Aż mi się przypomniała ślizgawka co ją, podobnym sposobem jak ta Pani, robiliśmy na zboczu górki obok szkoły podstawowej. Świetnie wspominam tą historię. Każdy przynosił po butelce wody do podlania ślizgawki. Wszyscy, chociaż z różnych klas, jak jeden mąż tworzyliśmy zjeżdżalnie marzeń. Mróz był naszym przyjacielem, bo każdej nocy gdy woda zamarzała ślizgawka rosła. I tak po tygodniu naszych wspólnych starań ...