Jesteś zajebistym muzykiem, potem się żenisz, rodzi Ci się dziecko, następnie dostajesz kulę w łeb od kolesi nasłanych przez żonę, ta sama żona podrabia Twój list pożegnalny i wkręca każdemu jak bardzo wiele straciła. A wszyscy myślą, że przećpałeś i sam się uśmierciłeś. Nie warto być Kurtem Cobainem.