To Stig, jego babcia karmiła go odpadami z reaktorów atomowych oraz resztkami psiej karmy. Na deser dostawał zazwyczaj kawał świeżo strawionej ryby, smażonej w przepalonym oleju silnikowym.
W Wielkanoc w niedzielę byłem na pokazach w Santa Pod właśnie, niezły show... Maszyny Top Fuel dają w p*zdę najbardziej, bez nauszników czy stoperów nie da się wytrzymać.