Teraz już wiem jak zabawię młodszych kuzynów. Są "wychowywani" bezstresowo. Starzy dają im punkty, od czego uzależniają np. przywilej pójścia na lody czy telewizji. Naturalnie przy każdej okazji lekko ich demoralizuję coby bachorki na pedałów nie wyrośli- a to oranżada za plecami matki, a to obsługa procy i takie tam zabawy. Ta wysoce edukacyjna aktywność doskonale obrazuje bezsens zachwalanych zachowań, typu walka o oceny, płacenie składek emetytalnych, pracę w korpo itd... Chętnie przetestuję