Ciekawi mnie, w którym konkretnie momencie ludzie przestali rozumieć, że prawo jazdy pozwala na kierowanie ponad tonowym pojazdem, w którym łatwo zabić lub zginąć, a nie k***a zabawką dla dorosłych którą pie**olniesz w ścianę i nabijesz sobie guza jak na jakimś k***a rowerze bez kasku.