He to ja mam autentyka z życia wziętego w podobny deseń.... U mnie w pracy koleżki dogadały się że jeden drugiemu auto sprzeda. A że sprzedający pedancik wh*j to i auto zadbane na potęgę. Uzgodnili cenę po targach i że kupujący bierze jutro auto TAK JAK STOI. No i na drugi dzień pieniążki zapłacone odbiera auto i patrzy... z auta zabrane wszystko. Odświeżacz powietrza, apteczka trójkąt, dywaniki... i kupujący do sprzedającego: "Ty to nawet h*jem nie jesteś" Kupujący: "Cooo!!! Ja h*jem nawet nie jestem?!" Śmieją się z niego do dzisiaj a minęło już z 10 lat...