Ja dostałem od rodziny bliższej i dalszej w kopertach 5 milionów złotych, aparat Kodak i zegarek Casio. Koledzy traktowali mnie z wyższością bo nie dostałem "górala" jak wszyscy ale ch*j im w dupe, najważniejsze były mistyczne przezycia duchowe jak się brało komunię mimo, że nie wyspowiadałem się (koledzy straszyli, że jak tak zrobie to opłatek przepali mi gardło
No sorry, ale za moich czasów to był Jubilat i Wigry 3 i właśnie ten drugi egzemplarz dostałem i byłem w ch*j szczęśliwy.
Rowerek nie do zdarcia bo do zaj***nia niestety tak... Zaj***li mi spod sklepu po ok. 5 latach
Szkoda tylko, że nie widziałem jak sp***ala na moim rowerku, bo łożysko miałem rozj***ne - miałbym przynajmniej ubaw
Jak słucham tego pie**ol***a, to mi się rzygać chce.... Najpierw nagonka, na to, że dzieciaki nie latają po podwórku tylko przed kompem (za moich czasów było to samo gadanie tylko odnoście TV), teraz jakaś taka moda na komunijne prezenty.... jak ja miałem komunie, to najbardziej pamiętam, jak mi stary mówił "za moich czasów, to się dostawało łańcuszek i pomarańczę, a teraz to wszyscy mają rowery". Każde pokolenie ma swój czas i każde pokolenie uważa, że u niego było najlepiej, więc skończcie gadać takie głupoty, jak to kiedyś było wam dobrze....Czasy się zmieniają i tego się nie przeskoczy.... A jak tak bardzo was to boli, to swojemu dzieciakowi kupcie Montanę i pochwalcie się swoim osiągnięciem na facebusiu.... Dziękuję
Przypomniałeś mi o moich zaginionych pieniądzach z komunii! Ja jestem z tego troche młodszego pokolenia. Dostałem górala z amortyzowaną ramą co na tamten czas było niesamowitym rarytasem Wtedy jeszcze mieszkałem na wsi i pamiętam jak rodzice mieli spakowane torebki ze słodyczami dla dzieci sąsiadów które przychodziły z jakimś drobiazgiem. Nie wiem czy teraz też się tak robi.