Wymyśliłem właśnie jak można uratować życie lub zdrowie wielu motocyklistów. Pewnie wielu z was spyta "Po ch*j?!". Nie wiem w sumie.
Tak więc jakiś system by wykrywał, że koleś jest w trakcie wypie**alania się (ewentualnie dać jakąś możliwość odpalenia ręcznego) i jakoś wprowadza do jego krwi alkohol, tak, że koleś jest w chwilę super naj***ny.
Skakanie po hopach crossami jest fajne, jak nie jest się debilem z fizyki i matmy. W innym wypadku zostaje się kaleką i przedmiotem śmiechu na sadisticu.
Jak byłem młodszy , giętszy i się generalnie szybciej leczyłem to miałem poj***ne pomysły.
Po 30 jakoś myśl kurowania skręconego kolana , lub pękniętej kości mnie zniechęca.
Wolę pospacerować szlakiem turystycznym po górach, bez wspinaczek po skałach...