To jest tak powszechne, żeby wjechać w pierwszą ścianę albo drzewo (wyjeżdżając np. z wypożyczalni skuterów) jak się jest niedoświadczonym kierowcą jednośladu z silnikiem. Przyzwyczajenie rowerowe mówi: trzymaj mocno kierownicę i w razie czego naciśnij klamki hamulców.
Kiedyś w hindustanie sam prawie w przepaść wjechałem jak zaczął rwać do przodu (gówniany skuterek jakiś), a ja trzymałem mocno za kierownicę i hamulce.
Po chwili dopiero dociera myśl, że mam równocześnie gaz "do dechy" obrócony pod dłonią ...
(trójka znajomych tuż po wypożyczeniu tych skuterów wjechała w ścianę, która znajdowała się na wyjeździe z wypożyczalni - wielka szkoda, że nie zostało to wtedy uwiecznione ...)