Dlatego wolę oglądać koszykówkę - Nawet w naszej lidze po brutalnym faulu, jeśli nie ma kontuzji, prędzej się panowie do siebie rzucą z łapami, niż położą na ziemi i zaczną beczeć jak dziewczynki. Nikt tu też nie symuluje fauli, a jak próbuje, prędko jest piętnowany przez samych zawodników, sędziów, o kibicach nie wspominając. Nierzadko zawodnik przelatuje przez barierki/reklamy/wpada w publikę poobija się, po czym wchodzi na boisko i gra dalej - nie to co te p*zdeczki w nożnej, gdzie ledwie go drasną i już na glebę i drze mordę jakby go ćwiartowali.
No i ile masz dobrych białych zawodników, a ile czarnych? Których jest więcej? Którzy się liczą? Odpowiedź jest jedna - czarni. To jest sport głównie czarnych, co nie oznacza, że nie ma wybitnych białych jednostek.