Kobieta w rytmie zawołania do swojego boga dokonuje skoku w kierunku asfaltu, który był pod nią w celu zabicia się uderzeniem o niego. Skok uczynił jej śmierć na skutek poniesionych obrażeń, a lot był jak gołębi sfruw ku rozrzuconym okruszkom chleba.
Widzę, że dołączyła do tego na dole. Nie rozumiem jednego cokolwiek by się u nich działo to hallah babar krzyczą, nawet jak kloca postawi to ich kozie szanty z krzaków się niosą.