18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Kawał językoznawczy

W............R. • 2015-06-17, 03:25
Tak narzekaliście ostatnio na "z dupy wziętych językoznawców i ich na siłę wymyślane kawały", no to macie coś ze szczyptą sarkazmu.

Idzie sobie metonimia na granicy desygnatu. Po jakimś czasie dociera do pałacu hrabiego de Saussure'a, a tam...

spoiler

Steven

2015-06-17, 05:35
Ja pie**olę, padłem. Piwko. :)

onion

2015-06-17, 09:45
leci piwko, udam że zrozumiałem heh :P

Dr...........le

2015-06-17, 09:55
A propos granicy desygnatu/ desygnaty przypomniała mi się pewna przygoda:
Kiedyś załatwiłem tak na domówce strasznie krzykliwą/ pseudo inteligentną laskę co to za tolerancją dla wszelkiego rodzaju cwe*i i lezb i innego ścierwa była. Żadnymi argumentami nie szło do niej dotrzeć więc postanowiłem załatwić ją inaczej. W momencie jak powiedziała o "małżeństwach homoseksualnych" powiedziałem do niej:
- Wiesz co? Zastanawiam się co to jest małżeństwo homoseksualne? tzn jak mógłbym zaklasyfikować to określenie... być może stanowi ono oksymoron, co Ty o tym myślisz?
(odpowiedź wskazywała na to, że nie ma zielonego pojęcia co znaczy oksymoron), a ja tymczasem kontynuowałem dalej swój wywód:
-widzisz, jak byś słuchała w szkole, to wiedziała byś, że jest to figura retoryczna, którą tworzy się przez zestawienie wyrazów o przeciwstawnych znaczeniach... Ale nie to jeszcze nie to. Hmm "małżeństwo homoseksualne" to według mnie jest chyba określenie nie posiadające żadnej desygnaty, co o tym myślisz? Wiesz co to znaczy?
- Nie za bardzo...
- Nie za bardzo, czy h*ja wiesz? h*ja wiesz (pozwoliłem sobie sam udzielić odpowiedzi). To znaczy, ze jest to określenie nie mające żadnego odniesienia do rzeczywistości

W sumie pomęczyłem ją już w coraz wulgarniejszej formie o źródłosłów określenia tolerancja (z gr pochodzi, zabawne co oznacza oryginalnie). Jednak z racji sporej ilości trunku zwanego Beluga zbeształem ją w końcu od najgorszego ścierwa i dałem sobie spokój z dalszą dyskusją z tym Untermeschem.

herbu

2015-06-18, 23:44
@up, tolerancja to z łaciny, nie z greki ale to tak tylko musiałem sie przyczepić ;)

EwelinyStara

2015-06-18, 23:45
DrMenegele, w ten sposób nigdy nie por*chasz

gtrunio

2015-06-18, 23:52
cóż, ch*ja rozumiem, ale leci piwko bo zagiąłeś pół sadola w tym i mnie :D

cz...........cz

2015-06-18, 23:58
Ech... Przypomina mi się poetyka, teoria literatury i STL.

Oponka

2015-06-19, 00:38
wszyscy będą dawać piwa "udając", że zrozumieli? czy ktoś to przetłumaczy na język normalny?

W............R.

2015-06-19, 03:35
@ups Ogólnie, pan de Saussure - prekursor strukturalizmu - to był taki szwajcarski wykładowca, językoznawca, prekursor w dziedzinie tworzenia durnych teorii językowych, których pokłosie zbieramy do dzisiaj w postaci całej szkoły językoznawstwa kontynuowanej np. przez imć Markowskiego. To przez/od de Saussure'a zaczęła się akademicka "tradycja" dzielenia włosa na czworo i wymyślania koncepcji uzasadniających rację bytu jakiegoś derhaba lub profderhaba, który nic nie opublikował, nie miał nic nowego do powiedzenia, a bardzo chciał stworzyć własny kościółek i zaistnieć jako mesjasz nowego porządku.

Największym problemem dla wszystkich tych teorii jest olbrzymi potencjał poetyki języka, który w swojej potoczności i dowolności użytkowania nie znosi ram i ograniczeń, a z drugiej strony powinien być chroniony w dość precyzyjnie skodyfikowanym modelu wzorcowym (np. polszczyzna wzorcowa). Gdyby językoznawcy dążyli do uporządkowania języka i pozostawienia dowolności w sferze pozanaukowej, praktycznie wszystko zostałoby już powiedziane i nie byłoby pola do tworzenia nowych teorii (przynajmniej przez najbliższe 100 lat, dopóki język nie przeżyje jakiejś przełomowej transformacji).

Desygnat to po prostu coś, co jest nazwane. Desygnatem słowa kwiat jest np. dowolna roślina, która ma okres kwitnienia ORAZ dowolny wydzielony kwiatostan ORAZ wybitna grupa w ramach jakiejś zbiorowości społecznej (por. "kwiat młodzieży") -- i pewnie jeszcze kilka innych.

Metonimia to taki rodzaj metafory (niektórzy uważają, że osobna figura stylistyczna), gdzie używasz innego słowa, mniej lub bardziej luźno związanego z pierwotnym desygnatem. Np. metonimią jest słowo "gruz", zastępujące słowo "Cygan(ie)". Gruz sam w sobie jest ciekawym przypadkiem jako rzeczownik niepoliczalny. Zwykle niepoliczalne (mąka, woda) użyte w liczbie mnogiej służą do określenia różnych rodzajów, typów, gatunków danego pojęcia. Np. jeśli mówisz "kupuję mąki w hurtowni" - masz na myśli różne gatunki mąki. Jeśli natomiast mówisz "gruzy", mówisz o większej ilości gruzu. Podobnie "wody" mają wielorakie znaczenie. Mogą oznaczać np. "wody płodowe", "szerokie wody" albo "różne gatunki wody butelkowanej".

Hiperbola to wyolbrzymienie, np. jeśli mówisz "mam gigantyczny problem" (pająk w kuchni) ;-)

Zestawienie metonimii i hiperboli jest jednym z tych szczególnych przypadków (np. masakra gruzów), które śnią się po nocach takim de Saussure'om. Jest to coś, co nie da się ująć w ramy, wymyka się kodyfikacji, a jednocześnie wzbogaca język, ożywia go i decyduje o jego rozwoju. Sadistic.pl to jedno z takich wyjątkowych miejsc, gdzie użytkownicy posługują się metonimią i hiperbolą na co dzień, eksperymentują, rozwijają horyzonty językowe i nikt im w tym nie przeszkadza, nikt nie każe im poruszać się w ramach swoich chorych teorii.

I pointa: "przekracza wszelkie pojęcie" - z jednej strony mamy frazeologizm, który oznacza coś nie do zaakceptowania, przekroczenie wszelkich granic, ogólnie ktoś ma z czymś wielki problem i strasznie go to gryzie, więc musi wyrazić swoje oburzenie. Z drugiej strony "przekracza wszelkie pojęcie" można odczytać w kontekście kawału jako wykraczanie poza ramy pojęciowe desygnatu, czyli dokładnie to zjawisko, które powstaje przy zderzeniu metonimii i hiperboli. Tu też pozwoliłem sobie na użycie środku stylistycznego. Konkurs dla sadoli - piwo dla tego, który poprawnie nazwie tę figurę :)

Dr...........le

2015-06-19, 07:26
EwelinyStara napisał/a:

DrMenegele, w ten sposób nigdy nie por*chasz



Kolego, nie znalazłem h*ja na śmietniku, żeby pchać w jakieś lewackie ścierwo. Takie lewaczki są tylko o szczebel wyżej na drabinie ewolucji od prymitywnych jednokomórkowych glonów bagiennych. Chyba tylko z h*jem w gębie jak by nic nie mówiła to bym z taką wytrzymał. Ale ile razy dziennie dasz do gęby 2? 3? A co przez resztę czasu robić? Z resztą już swoje się wyszalałem w życiu, teraz rozglądam się za jakimś eleganckim pierścionkiem zaręczynowym...

oc...........ki

2015-06-19, 08:20
W.S.N.R., kiedyś pisałeś, że zajmujesz się - powiem szeroko: "rozwiązywaniem wszelakich problemów". Nie jesteś czasem też wykładowcą?
Pytanie nasunęło się samo, po sposobie w jakim przekazujesz wiedzę...

W............R.

2015-06-19, 08:42
@oczami30latki Pisałem też, że moja profesja wymaga pochłaniania co roku mniej więcej takiej ilości materiału, jaką przeciętny student (nie mówię o bumelantach) przyjmuje w ciągu całego toku studiów :) A oprócz tego mam swoje hobby... Lingwistyka jest jednym z nich. Językoznawstwo to klucz do wiedzy, jeśli chce się ją zdobywać samemu :)

qwachu

2015-06-19, 10:58
@W.S.N.R.: Podaję odpowiedź: Figura nazywa się "nerd-prawiczek".
Może nie por*chasz za to miło się czytało ;)