Zauważyliście, że pracowników Kauflandu przez mikrofon woła się numerami, a nie nazwiskami? "859 proszony do działu z warzywami", "101 proszona do kas jako nadzór kasowy". Nawet lubię ten market, ale czy myślicie, że oni im te numery tatuują? W końcu to niemiecki obóz... tfu, zakład pracy.
Pracuję w jednym z punktów na pasażu w kaufie, nie będę tutaj podawał jakie to miasto ale dyrektorką kaufa jest mieszkanka Oświęcimia której nie spodobało się wołanie po "numerkach" i chciała wprowadzić takie zasady jakie są w kaufie w Oświęcimiu czyli po nazwiskach. Niestety nie udało jej się... A teraz wiadomość dla złodziei, jak coś ukradłeś w kaufie i słyszysz przez megafon "służba 200" to lepiej odłóż na swoje miejsce to co masz w kieszeni