Bambi próbował przeskoczyć ogrodzenie, ale coś mu nie wyszło i nadział się bebechami na pręt. Jedyną dobrą wiadomością dla naszego jelonka jest to, że nie popełni tego błędu po raz drugi
Tępe, k***a, bambusy. Albo zdjąc albo dobić. To jeszcze go k***a straszą, żeby się bardziej męczył. Sami zapomnieli jak nadziewali się na płoty przy sp***alaniu z plantacji przed 1863...
W takiej chwili powinno się wyciągnąć spluwę i rozpieprzyć łeb biedakowi w drobny mak. W Polsce natomiast, nawet jeśli użyłbym jakiegoś legalnego czarnoprochowca, to miałbym kłopoty za nieuzasadnione użycie broni palnej oraz brak licencji myśliwego.
Jelonek w sumie byłby jeszcze do uratowania. Rozwalił sobie skórę, ale wnętrzności wyglądają na całe. Gdyby go uśpili, zaszyli i nafaszerowali antybiotykami to po paru tygodniach byłby naprawiony.
Niby wisi i szkoda mięska, ale nie wiem czy z takiego starego samca byloby ono aż tak smaczne.