Też lubię się pośmiać, ale nie jestem taką k***ą żeby śmiać się z poważnych uszkodzeń czaszki u kolegów z roboty. Szkoda typa, wrak w cholerę już tylko do utylizacji.
Pamiętam jak kiedyś pracowałem z takim typkiem co wypił 3 trunki chyba whisky (bodajże 20 letnią) wódkę i metaxe od klientki pod jej nieobecność i wpie**olił jej pół lodówki po czym zasnął w przedpokoju z butelką w jednej ręce, a z kawałkiem ugryzionej szynki w drugiej.