18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

James Bond i kangur

Centurion • 2007-11-26, 14:02
As brytyjskiego wywiadu James Bond odłożył znudzony porannego "The Sun".
- Nuda - mruknął pod nosem agent 007 i potrząsnął szklanką z drinkiem. Jego wzrok padł na ostatnią stronę odłożonego brukowca. Wielka Sensacja - głosił jeden z tytułów. Do londyńskiego ZOO przywieziono kangura - wyjaśniał podtytuł.
- Kangur - pomyślał Bond i wstał z leżącej na łóżku supermodelki - może odwiedzę ogród zoologiczny, muszę się trochę rozerwać. Po drodze, samochód agenta próbował śledzić niezidentyfikowany pojazd, ale James nie miał ochoty się z nim babrać. Wystrzelił do niego z tylnej wyrzutni rakiet i było po sprawie. W bileterze Bond rozpoznał libijskiego terrorystę i zastrzelił go na miejscu. Koło wybiegu dla niedźwiedzi polarnych zorientował się, że śledzi go oddział północnokoreańskich szpiegów przebranych za księcia Karola. Bond zastawił na nich pułapkę i zasztyletował co do jednego. W chwilę później, z lekkim wyrzutem sumienia zlekceważył zakaz karmienia zwierząt. Miał tylko nadzieję, że szalony profesor von Klaggerdorf nie okaże się ciężkostrawny i nie zaszkodzi lwu. Żeby dotrzeć do klatki z kangurem musiał już tylko zdekonspirować tajną organizację wywrotową, która ukryła wszystkie tablice z planami ogrodu, ale to była błahostka. Dla odprężenia Bond uwiódł jeszcze tylko wycieczkę zakonnic i udał się obejrzeć kangura. Zwierzę od razu wydało mu się podejrzane. Uszy zbyt krótkie, torba jakaś dziwna i ta broda... broda.
- Giń Ossama! - krzyknął 007 i władował w ukrywającego się w klatce terrorystę cały magazynek.
- Nudno - mruknął po chwili agent Jej Królewskiej Mości - naprawdę chciałem zobaczyć tego kangura...