Nie jarzę napinki nad tym gościem. Gość był zatrudniony w firmie, gdzie animował jakieś bajki i mu za to (prawdopodobnie godnie) płacono. To co stworzył nigdy nie było w 100% jego na takiej samej zasadzie jak ludzi, którzy budują domy czy wagony. Po kilkudziesięciu latach od tego gdy przestał animować jakąś głupią bajkę nagle zrobiła się napinka, że "w tym kraju nie płaci się tfurcą". No pewnie, że się nie płaci, bo niby dlaczego mielibyśmy płacić komuś za coś za co już dostali dawno temu pieniądze?