Uwierz są tacy. Kiedyś w robocie wkręciliśmy typa, że żuraw wieżowy (nie na agregacie) nie może nic robić bo paliwo się skończyło. Typ załatwił ch*j wie skąd kanister ropy i szukał gdzie jest wlew.
W mojej byłej pracy była stolarnia, akurat była jakaś awaria i wyłączyli prąd więc kilku pracowników postanowiło wkręcić nowego, dali mu wiadro i kazali iść po fazę, gościu nie wiedział co to jest faza więc po prostu kazali mu iść po prąd do elektryka, debil w to uwierzył i poszedł, wrócił ponoć z nietęgą miną
Idioci są wśród nas.
Kiedyś znajomy robił w restauracji i każdego praktykanta z zawodówki gastronomicznej wysyłali do solarium naprzeciwko po schabowe, czy inne piersi z kurczaka, "bo szef solarium tam ma i nam sprzedaje taniej, idź młody". Oczywiście szli, ale już takich żartów nie ma, bo właściciel solarium poszedł ze skargą do właściciela restauracji
Każą mu, to robi, choćby to miało być największe kretyństwo. Oni się śmieją, a on już zbiera niezbędne doświadczenie do pracy na wyższych szczeblach tej korporacji!