Sierżant Ryan Maseth z elitarnej Zielonych Beretów poniósł bolesną śmierć w Iraku. Nie zginał jednak na polu walki, lecz w najbardziej, wydawałoby się, bezpiecznym miejscu - w amerykańskiej bazie wojskowej. Sierżant Maseth poniósł śmierć pod prysznicem - informuje serwis CNN.
Przyczyną tragedii było złe uziemienie pompy wodnej. Z tego powodu sierż. Maseth został porażony prądem, zaraz po tym jak włączył prysznic.
Od 2004 r. w ten sposób śmierć poniosło 12 innych amerykańskich żołnierzy. Pentagon wydał nawet specjalną instrukcję, by uczulić żołnierzy na grożące im niebezpieczeństwa, które mogą pojawić się w trakcie kąpieli. Ciało sierżanta Masetha znaleźli koledzy z jego oddziału. - Oględziny zwłok wykazały, że umierał długo i w bardzo bolesny sposób - mówią wojskowi eksperci.