po roku studiów na psychologi można tak wysysać kasiorę z naiwniaków. Wróżki nie trzeba, żeby wiedzieć iż gdy ktoś dzwoni to ma zmartwienie, a jak ma zmartwienie to się nie układa w dziedzinie o którą pyta.
Najłatwiej im wywróżyć pytania o finanse. "Teraz jest krucho, pod koniec miesiąca będzie kryzys (w domyśle rachunek telefoniczny) ... a potem tylko lepiej"
Teraz zmienili formułę programu i po "przepowiedni" wróżki od razu się rozłączają. A kiedyś za wróżbity Wojciecha zawsze pytano o prawdziwość przepowiedni i niektórzy mówili wprost, że "nie trafił pan"! Swoją drogą chciałbym zobaczyć kiedyś takie małe zestawienie ludzi, którzy tam dzwonią pod kątem tego czy są wierzący czy nie i jaką partię polityczną popierają.