Czerwone krzaczki niewiele pomogły.

Zajebiste ceraty maja tam na stołach

Tylko nie gadaj, że poszedłes specjalnie do chińskiego lekarza żeby zdobyć coś takiego i na sadola wrzucić...

Od razu badania robią.

Ekspertyza: potwierdzam, nie fake.
Mam znajomą z Chin, która potwierdziła, że faktycznie nie da się tego rozczytać.

Prawie bez różnicy...

a ja przeczytałem: Polopiryna (ale napisali z małej litery dlatego ciężko rozczytać)

dobrze że dane osobowe zamazali...

Komputery są, drukarki są, a lekarze wciąż wolą dawać pokaz swoich legendarnych "umiejętności kaligraficznych" na receptach. A potem dziwota, że farmaceuta dostał zeza wewnętrznego od czytania bazgrołów lekarskich i zamiast Rivanolu z recepty to dał Pavulonu...

k***a... Jak miałem 3 latka, to potrafiłem wypisywać recepty po chińsku