18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Jak nie bronić ateizmu.

Azizi1926 • 2013-06-28, 21:49
Wojujący ateista-fanatyk.


hujos

2013-06-28, 22:13
Tak właśnie widzę większość ateuszy w internecie.

kaktuz

2013-06-28, 22:35
up widzisz ich więc takimi jakimi są

sir_Alex

2013-06-28, 22:54
teraz co gorsze... ateista czy ciapaty muslim?

FagT4

2013-06-28, 22:55
on już nie żyje i jeszcze o tym nie wie


nie ma butów ;c

_P...........K_

2013-06-28, 23:07
Jestem Ateistą, nie mam nic do żadnej religii, która nie morduje ludzi w imię swoich wierzeń i nie nakłania innych do wierzenia w to czego oni chcą. Osobiście nigdy nie nakłaniałem nikogo do Ateizmu i nie zamierzam, nawet widzę w tym plusy, kiedy wiara w Boga coś komuś daje dobrego. Nie chcę za to Islamu w Polsce, bo to nie wiara tylko choroba psychiczna, a ten kolo na filmie to jakiś Atol, zjeb, ale na pewno nie Ateista. Dziękuję.

Edit: Dodam także, że Ateizm to nie religia, to światopogląd.

..JOK3R..

2013-06-28, 23:33
brawa dla gościa w kapeluszu że ma totalnie wyj***ne na tego pedałka :D

LICH0

2013-06-28, 23:46
Rudy jest więc co się dziwicie....
Przypomina mi typowego lewaka(oni też ateiści) myśli, że jak głośno krzyczy to ma racje. Im głośniej tym więcej racji(sic!).
"chrześcijanie odpowiedzialni za niewolnictwo" - ch*j, że targi niewolników były w znacznej większości żydowskie, do tego stopnia, że w żydowskie święta targi były nieczynne.

Achajos

2013-06-29, 00:39
Nie ma butów- nie żyje.

zypon

2013-06-29, 01:39
ja jestem ateistą i naprawdę nie rozumiem po co to wszystko. po co ta dyskusja co jest mądrzejsze a co nie. Czy wy ludzie nie widzicie, że rozmowy i spory toczące się w obrębie zagadnień boga\innego boga\braku boga nie prowadzą do niczego dobrego ? Ba! Nawet mam powody twierdzić, że kiedy ludzie zaczynają się wzajemnie przekonywać do swoich poglądów religijnych to dzieje się wiele złego. Macie pretensje, że niektórzy ateiści się afiszują ze swoimi przekonaniami, ale wszystko ok kiedy wierzący robią procesje. Możecie się wszyscy pie**olić (ateiści, katolicy, muslimy, hindusi) i praktykować swoją wiarę tylko w swoim domu albo w świątyni ? A nie gwałcić przestrzeni publicznej swoimi racjami ?

Orlock

2013-06-29, 01:51
Jejku, ludzie tak samo jak są ekstremiści katoliccy, którym się w dupach zwanych ich głowami przewraca to tak samo są ateiści, którzy są tak samo jeżeli nie bardziej poj***ni. Wiadomo, że jeżeli ktoś siebie określa ateistą jest albo niedoinformowany albo głupi, bo jak może wiedzieć, że po śmierci jest koniec i znika. Nikt tego k***a nie wie, dlatego się uważa, myśli, wierzy, że coś tam jest, ktoś to wszystko stworzył i czuwa nad nim, albo uważa, myśli się, bądź wierzy, że tego nie ma. Wiedza w takim przypadku jest skrajnym debilizmem w jedną jak i w drugą stronę. Tyle w temacie.

PS. Dla ciekawych i dociekliwych: owe sceptyczne nastawienie do zobaczenia aniołków gdy wasz mózg "udusi się" z braku tlenu drodzy przyjaciele to agnostyczny ateizm, który wbrew mylącej nazwy wywodzi się z agnostycyzmu nie ateizmu.

_P...........K_

2013-06-29, 02:11
Orlock napisał/a:

Wiadomo, że jeżeli ktoś siebie określa ateistą jest albo niedoinformowany albo głupi, bo jak może wiedzieć, że po śmierci jest koniec i znika.



Nie wiem jak inni Ateiści, więc odpowiem za siebie. Nie wiem czy wiesz, iż życie po śmierci ma także swoje naukowe wyjaśnienie. Mianowicie w ciele ludzkim znajduje się energia, to fakt, a człowiek jako żywa istota sam nią jest. Jeden z największych fizyków z siwą czupryną, twierdził, że żadna energia nigdy nie znika, może jedynie np. zmienić swój stan, lokację, rozproszyć się, ale zawsze gdzieś istnieje. Dla wierzących to "dusza", a dla fizyków i innych osób - energia. Poza tym nauka jest jeszcze dość młoda, ale ta teoria mówiąca o energii, zdecydowanie nie mówi o chmurkach i aniołkach, tylko bardziej o bycie złożonym z czystej energii(bez ciała). Nie wiadomo jednak co się dzieje wtedy ze świadomością człowieka, ale cóż, jak mówiłem nauka jest jeszcze młoda, więc trzeba długo poczekać zanim się wszystko wyjaśni w tej kwestii, a jeżeli ktoś szuka szybkich i wyjaśniających wszystko od ręki teorii, to wtedy polecam wiarę w Boga. Wiele osób, które przeżyły śmierć kliniczną twierdzi, że widziały biały tunel itp. oznaki istnienia nieba, lecz chciałbym zaznaczyć, że tuż przed śmiercią nasz mózg wydziela ogromne ilości organicznego związku chemicznego zwanego (DMT) Dimetylotryptamina, który produkuje szyszynka. Funkcją tego związku jest zapewnienie nam "marzeń sennych", dzięki niemu mamy sny. Jest to najsilniejsza substancja halucynogenna znana ludzkości. Co noc, każdy z nas sobie "ćpa" psychodeliki, czy tego chce czy nie, więc odnosząc się do tego co napisałem wyżej, trudno stwierdzić prawdomówność osób po śmierci klinicznej, skoro dostały w tym czasie ogromną dawkę najsilniejszego halucynogenu.

Edit: Jeżeli ktoś uważa, że Ateizm w każdym przypadku jest ewidentnym zaprzeczeniem życia po śmierci, to widocznie tak do końca nie rozumie pojęcia Ateizmu, gdyż nauka(czyli to na czym Ateiści bazują), w dużej mierze także fizyka kwantowa, też ma w tej kwestii trochę do powiedzenia. Ateizm nie jest także zaprzeczeniem wszelkiej wiary. Ateista może wierzyć, tyle że np. wierzy w siebie, swoje możliwości itd. Pozdrawiam ;-)

Orlock

2013-06-29, 03:26
@UP

Owa energia jest po naszej śmierci całkowicie oddawana do środowiska, a energia nie ma żadnych znamion świadomości - to też fakt. Jeśli jednak chodzi Ci o tą "duszę" aka świadomość posiadającą pewien zespół cech to bardziej trafnym sformułowaniem jest informacja (no chyba, że chodzi Ci o zdepersonalizowaną świadomość dla której czas ani miejsce nie istnieją, która równie dobrze dla siebie nie musi istnieć, może jedynie doświadczać, ale nie analizuje i nie zapisuje- totalna abstrakcja). Jest ona jedynie na poziomie kwantowym i przez jakiś czas istniała teoria, że nasza świadomość również istnieje na poziomie kwantowym w mikrocewkach w pniu mózgu, a to by znaczyło, że świadomość jako energia połączona z informacją może istnieć na poziomie kwantowym po naszej śmierci. Niestety się to zesrało gdy doszliśmy do wniosku, że najbliższe prawdzie jest to, że nasza świadomość jest wynikiem działania wielu różnych obszarów kory mózgowej w jednym czasie co pokazało nam parę doświadczeń i do egzystencji w kwantach jej daleko.

Ja z kolei mam wrażenie, że masz mylne wrażenie co do fizyki kwantowej bo naoglądałeś się materiałów paru, tzw. szarlatanów fizyki na youtubie, którzy piorą mózgi w materiałach New Age'owych o zunifikowanym polu, jedności i tak dalej. Polecam wycieczkę na jakiś uniwersytet i porozmawianie z profesorem albo doktorem fizyki kwantowej, osobą w pełni kompetentną aby ten czar o fizyce kwantowej, która rozwiązuje zagadkę życia po śmierci prysł i nie zawracanie sobie głowy pseudo naukowcami starającymi się doszukać powikłań kwantów z nirwaną i filozofią Zen. Bardziej już się je wykorzystuje do budowania teorii strun, innych wymiarów, światów równoległych, które są na razie bardziej wolnymi interpretacjami, ot takim fantazjowaniem jak o tym co znajduje się za horyzontem czasu i przestrzeni. Wcześniej sam byłem po prostu napalony na fizykę kwantową pod tym względem, ale rozmowa z paroma kometentnymi w tej materii osobami ostudziła moje domysły, które zaszczepili mi wyżej już wymienieni "fizycy" z youtube'a. Dlatego fizyka kwantowa nie ma na razie nic do powiedzenia w materii o której wspominałeś.

DMT, oczywiście prawda, ale nie chce mi się wszystkiego po kolei wyjaśniać po raz setny, bo siedzę w temacie substancji psychoaktywnych od tak dawna, że mógłbym zdawać z tego conajmniej magistra (proszę nie mylić z nałogowym użytkowaniem, po prostu fascynują mnie molekuły działające na określone receptory, zniekształcające świadomość) i tłumaczyłem to różnym ludziom już dziesiątki razy, a Ty i tak wymieniłeś w skrócie najważniejsze i najciekawsze konkrety. Jednakże to zjawisko występuje jedynie w przypadku niedotlenienia mózgu, co tak naprawdę jest jedynym powodem śmierci klinicznej (czyt. innego powodu śmierci mózgu, jak np. uszkodzenia mechanicznego nikt nie przeżył). Jeśli chcesz zbliżyć się do doświadczeń podobnych jak w przypadku jego roztrzaskania (mózgu), to wystarczy zaaplikować sobie dużą dawkę (używa się tutaj bardziej sformułowania "toksyczną" jednakże nie anestezjologiczną) dysocjantu. Wtedy dowiesz się co to znaczy gubienie się w czasie oraz przestrzeni i tworzenie chaotycznych fizji gdy Twój mózg w panice domaga się jakichkolwiek bodźców, depersonalizacja poprzez pogubienie się neuronów na drodze do ośrodka zadawającego pytanie "kim jestem" i "gdzie jestem". Jednakże co się dzieje po przejściu tzw. "fali śmierci" kŧóra wyłączy nasze neurony na zawsze nie wie nikt i nikt się tego raczej nigdy nie dowie.

Pozdrawiam

_P...........K_

2013-06-29, 04:07
@up

Nie pisałem kolego nic o fizykach z YT, całkowicie to dopowiedziałeś :-P Widać wiesz o nich trochę więcej, muszę więc wejść na YT i zapoznać się także z tamtymi teoriami. Ja napisałem w skrócie, gdyż pisałem tylko ogólnikami, tak aby innym to się lżej czytało, ale cieszę się, że trochę wszedłeś w szczegóły, bo to obrazuje z grubsza osobom to czytającym i nie siedzącym zbytnio w temacie, jakim "tematem rzeką" są te wszystkie teorie i zagadnienia. Sądzę, że gdybyśmy kontynuowali tę rozmowę do skutku, to efektem tego byłoby wspólne stwierdzenie, że tak naprawdę nic nie jest pewne na 100%, góra na 99,9%, a to pozostałe 0,1% to właśnie myśli, gdybanie czy też wiara w przypadku każdego z nas w coś innego. Dlatego też, nie powinno się póki co brać życia zbyt serio. Widzę, że w kilku kwestiach się zgadzamy, a w kilku nie, więc proponuję wszystkim, nie tylko nam, aby każdy wierzył w to co chce, każdy miał swoje racje i cieszył się życiem, nie narzucając na siłę swoich poglądów. Dzięki za taką ambitniejszą wymianę zdań w tym temacie, bo jak pewnie wiesz, tutaj to rzadkość. Pozdro.

Orlock

2013-06-29, 05:15
@UP

Oczywiście, zawsze warto podyskutować, bo można dowiedzieć się czegoś ciekawego choć to prawda, że nic nie jest pewne (ha, nie raz można się zastanawiać czy oby na pewno można być pewnym obecnej chwili), a życie czy tego chcemy czy nie, jest tajemnicą. Całym sercem gadzam się z nie braniem życia zbyt poważnie. To bardzo pozytywna cecha. Gdyby każdy miał takie podejście do opinii innych jak Ty świat byłby cudownym miejscem. Również pozdrawiam.