Fajna sprawa. Raz przyszedłem do roboty i stojąc przed drzwiami pokoju socjalnego usłyszałem gwar z pomieszczenia. Pomyślałem "wskoczę szybko i krzyknę coś śmiesznego". Ile miałem siły ( trochę jej mam, ważę 95 kilo) pchnąłem metalowe drzwi za którymi akurat stała koleżanka z pracy. Poleciała na drugą stronę pokoju i jebła w ścianę. Ja zachowałem się jak na faceta przystało - zamknąłem drzwi i poszedłem do innego pokoju. Wyła bólu i krzyczała, e to złamanie. 2 miesiące narzekała, że ją noga boli. Rozwaliłem jej nawet buta tym uderzaniem.
Teraz najlepsze - to była akurat ta jebnięta psiuta z którą się kłócę. pie**olnięta histeryczka która po siedmiu moich miesiącach w robocie wypomina mi co robiłem źle pierwszego dnia!