Aż się chwile tutaj pospuszczam nad naszą sytuacją,.. .
Czemu? Za co?
Ktoś coś wie?
Po ch*j pytam,
pewnie nie...
Aż się chwile tutaj pospuszczam nad naszą sytuacją, bo zastanawia mnie czy gdyby w Polsce na chwilę obecną coś takiego miało miejsce wśród tłumu protestujących, to ludzie odpowiedzieliby siłą czy tylko darliby jape w tym czasie jak i później pokazując tylko wielkie oburzenie, najlepiej tylko gestykulując uciekając przed pałkami. Wydaje mi się, że gówno w nas pozostało z tej zdolności szybkiego sprzymierzania sie w obronie własnych praw i podejmowaniu w tym celu ryzyka. Już od dawna to widać. Nikt już nie chce wychodzić ze swojej strefy komfortu i ryzykować wolność lub nawet życie, bo mamy te swoje ciepłe k***idołki z odrobiną radości z małych rzeczy i pie**oloną propagande wciskaną do łba, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Oprócz tego mamy tysiące powodów do narzekań, ale potrafimy tylko jęczeć i wszczynać dysputy z sąsiadem przy wódzie, na forach jak ja teraz, albo w komentarzach chociażby pod wielce poruszającymi wpisami gwiazdeczek wyrażających w ten sposób oburzenie i to zazwyczaj w taki sposób by się przypadkiem nie narazić za bardzo tym z góry lub opinii publicznej, by móc być jeszcze zapraszanym do śniadaniówek w tv i sie jeszcze troche nachapać. Ostatnia siła i nadzieja pozostaje tak na prawde w młodych ludziach, takich jak przykładowo tutaj, bo z tego co widzę jest w większości tutaj zarodek pojebaństwa, charakteru i świadomości w czym żyjemy i co się dzieje. Ludzie w wieku +/- 22-50 lat byliby jeszcze w stanie coś zdziałać, bo głównie w tym przedziale są jeszcze rozumni i silni na tyle by móc walczyć. Starzy ludzie są przesiąknieci kościołem, komuną, pisowską propagandą i żyją z dnia na dzień w strachu przed jutrem. A w pie**olonym młodszym pokoleniu C, nie ma co nawet pokładać nadziei, bo oni by mogli co najwyżej walczyć w fortnite w tęczowym awatarze. Kończe pie**olić, bo dla większości i tak jest to smętne rzucanie słów na wiatr lub oczywista sprawa dla tych rozumnych. Mam tylko takie skryte marzenie, że ktoś z dużą siłą przebicia, zasięgiem i autorytetem zacznie przemawiać do tych ludzi których wymieniłem jako ostatnią nadzieję tego osranego kraju i zaczniemy sie w końcu jednoczyć by wyjść zawalczyć o swoje jak kiedyś podczas powstania. Gdyby taka rewolucja miała mieć miejsce to osobiście byłbym chętny iść w pierwszych szeregach na ten rząd. Sie k***a rozmarzyłem, już wypie**alam.
Przydało by się na "nasze" hitlerjugend/blitz madchen.