Rzygać mi się chce na widok anorektyczek, choć mówienie w ten sposób o drugim człowieku jest nie na miejscu. Te ostre słowa wynikają z jednego - nie potrafię zrozumieć przebiegu myślowego osoby, która sama wymierza taki atak na swój organizm. Brak instynktu samozachowawczego? Skrajnie niestabilna i bezbronna psychika? Przygnębiające, że pomimo tylu lat zmagania się z tym problemem nadal nie potrafimy przemówić młodym (i nie tylko) dziewczętom do rozumu... Mogę tylko wyobrazić sobie co przeżywa bezsilna rodzina.