18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Historie z II Wojny Światowej

scoobiedoobiedooya • 2015-02-14, 12:32
Nasza sadolowa rodzina jest całkiem spora i zapewne każdy z nas usłyszał jakąś historię z IIWŚ od swoich dziadów, pradziadów, rodziców bądź ludzi którzy mieli okazje żyć w tych niefortunnych czasach. Niektóre historie są nawet ciekawe, a przedstawię na razie trzy bo tyle mi do głowy przyszło. Jak się nie przyjmie i nikt tematu nie pociągnie to będę smutny i w ogóle, ale ryzyk fizyk.

"Partyzant kozak"


Świętokrzyskie. W okolicy wsi w której mieszkała moja prababcia grasowała polska partyzantka (ura!, ura!). W niewielkiej odległości, bo jakieś kilka kilometrów, znajdowała się wieś której nazwy kompletnie nie pamiętam i nazwę ją po prostu Wsią. Pomiędzy tymi dwiema wsiami przebiegały tory kolejowe.

Akcja jest krótka. Szwaby, zapewnie Wehrmacht, wpadły to Wsi i pograsowali tam trochę, tu dali w mordę, tu coś ukradli, itd. Ogólnie nie doszło do żadnych strat w liczbie ludności. Jakieś parę miesięcy później okoliczni partyzanci wyczaili niemiecki transport kolejowy, zapewnie z amunicją, jedzonkiem, itd. Szybka akcja, partyzanci wykoleili pociąg, w imię zasady "dobry nazista to martwy nazista" uczynili każdego wroga dobrym człowiekiem. I kiedy partyzanci wzięli w łapy co się dało i zaczęli się wycofywać pojawia się nasz tytułowy bohater. Na jednym z wykolejonych pociągów wyrył prosty napis - To odwet za Wieś, czy coś w ten deseń.

Reakcja Szwabów? Następnego dnia zrobili wjazd na Wieś, zapakowali każdego kto był we wsi do stodoły i spalili żywcem.

"Życie warte butelkę spirola"


Nie wiem gdzie dokładnie się to odbywało, a zasłyszałem to od pewnej miłej pani, już po 90tce.

Niemieckie mięso armatnie nie było takie głupie i w nosie miało tą nazistowską ideologię jak im nikt na ręce nie patrzył. W okolicy wsi zamieszkałej min. przez wcześniej wspomnianą panią była stacja kolejowa. Często zatrzymywały się na niej niemieckie transporty, a czasami były to wywózki do obozów koncentracyjnych/zagłady. Niemieckie bydło wpadło na pomysł że dzieci można opychać za butelkę spirola.

Tak więc ci źli antysemiccy Polacy na jakich jesteśmy kreowani w mediach, odmawiali sobie przyjemnego melanżu w sobotni wieczór i grzali z buta kilometrami przez chaszcze na wcześniej wspomnianą stację żeby wykupić parę dzieci. Oczywiście wybór był dosyć szeroki, ale przywilej wyboru niestety nie istniał.

Każdy zainteresowany wykupieniem dziecka podchodził na uboczu do Szwaba, wręczał mu butelkę spirola, a ten z kolei otwierał drzwi i wyciągał najbliżej stojące dziecko i wręczał klientowi. Czy to był żyd, czy Polak, czy polski żyd, jak trafiłeś tak miałeś. Tyle.

Moja krótka opinia na ten temat. To potwierdza że co niektórzy Niemcy nie byli aż tak źli. Na dobrą sprawę mogliby za tego spirola sprzedać strzał z kolby, ale jednak tego nie robili i dobijali uczciwej transakcji. No i trochę ryzykowali bo jakby Hans z luksusowego przedziału zwęszył interes to by się nie ucieszył.

"Polskie dziecko, dobre dziecko"


Znowu Świętokrzyskie. Mój dziadek miał 6 lat jak wybuchła IIWŚ. Zamieszkana przez jego rodzinę wieś była miejscem dosyć lubianym przez Nazioli, ogólnie były biby, itd., ogólnie nie dochodziło do grubszych akcji między Polakami a Niemcami. Najwyżej ktoś zerwał wpierdól i tyle.

Gdy dziadek miał 9-10 lat przypadkiem trafił na nazistowską vixę. Niemcy byli całkiem nieźle zrobieni i przywitali dziadka z otwartymi ramionami. Na tym się nie skończyło. Puścić go szybko nie chcieli. Co się stało? Jeden z Nazioli dał dziadkowi swój pistolet maszynowy i pozwolił oddać kilka strzałów. Cóż za rozbrojenie. Później drugi Naziol chwaląc go jak dobrze sobie poradził dał mu swoje cygaro. Po zbiciu graby, dziadek wrócił na kwadrat. Nieszybko się pochwalił rodzinie tym zdarzeniem.


Jak coś sobie przypomnę to dopiszę. Jak znacie jakieś historyjki to piszcie, niektórzy lubią wiedzieć takie rzeczy.

W............R.

2015-02-14, 12:49
scoobiedoobiedooya napisał/a:

[...] wieś której nazwy kompletnie nie pamiętam i nazwę ją po prostu Wsią. Pomiędzy tymi dwiema wsiami przebiegały tory kolejowe [...]



Dobra, dobra. I tak wiadomo, że chodzi o Kielce i Skarżysko-Kamienną.

kalium

2015-02-14, 12:56
Jak sobie przypomnisz gdzie masz słownik - koniecznie daj znać.

VVyso

2015-02-14, 13:03
Za historię z II wojny światowej zawsze piwo

____

2015-02-14, 13:27
historie z niemcami (była wojna ale mieli ludzkie odruchy) / historie z ruskimi (przyszli okradli/zgwałcili/zabili)

bloodwar

2015-02-14, 14:41
Mi dziadek opowiadał historię z naszych okolic ale pewnie 99% patrioto-narodowców z tego portalu by nie chciało ich słyszeć zachowując w pamięci historyczny stereotyp "zły Niemiec - dobry pan partyzant"

Grzegorz.C

2015-02-14, 14:54
@up
Najlepsze jest to że narodowcy kompletnie zlewają zeznania świadków potwierdzające sk***ysyństwo naszej partyzantki. Tak jakby kilkadziesiąt osób z całej cebulandii którzy się nigdy nie spotkali ustaliło wspólną wersję wypadków.

Plewin94

2015-02-14, 15:16
@bloodwar dawaj, ja uwielbiam takie historii pisz arta i zaraz wleci na główną! Historie na saodulu to najlepsze co tutaj spotykam, WINCYJ!

Mieszczuch

2015-02-14, 15:17
@bloodwar ja z chęcią takich posłucham, byleś się koloryzował ;)

Sz...........an

2015-02-14, 15:18
Ja-nusz napisał/a:

historie z niemcami (była wojna ale mieli ludzkie odruchy) / historie z ruskimi (przyszli okradli/zgwałcili/zabili)



Mieli ludzkie odruchy bo nie było u nich biedy. Tylko ci zawzięci służbiści i fanatycy ideologiczni byli głównie zwyrodnialcami. Jeśli chodzi o Ruskich to nie dziwne, że kradli rabowali i gwałcili skoro sami żyli w skrajniej biedzie. Od starszych osób możesz usłyszeć nie raz, że Rusek potrafił wyrwać kran ze ściany z myślą, że zapie**olił magiczne urządzenie z którego leci woda, albo że odrywali pozłacane uszka od filiżanek myśląc, że to złoto. Nie ma się co dziwić, że Stalin robił czystki wśród wojska. Taki żołnierz, który zobaczył, że gdzie indziej jest lepiej niż w ZSRR, który miał być rajem na ziemi był zagrożeniem i dlatego wybijano własnych, albo posyłano na pewną śmierć.

Karwat21

2015-02-14, 15:19
Na Opolszczyźnie w czasie wojny ruscy szeregowi pili wodę z kibla, i nie wiedzieli do czego służy rower.

FuFu.

2015-02-14, 15:25
Ja to słyszałem, że jak ruski szeregowy wchodził do domu to krany wyrywał ze ścian, później montował u siebie i się dziwił, że woda nie leci. :D

tristandefevre

2015-02-14, 15:34
Każdy medal ma dwie strony. Mi babcia opowiadała, że jak przyszli ruskie (a miała wtedy naście lat) to zaczęło się od tego, że oficer spuścił solidny wpie**ol kilku szeregowcom, bo dzieci muszą się pierwsze najeść, a oni mogą sobie poczekać. Żadnych gwałtów nie było. Ale to było na ziemiach odzyskanych, a nie podbijanych, jak połowa dzisiejszego terytorium Polski.

SharpSe

2015-02-14, 15:56
Krótko zwięźle i na temat. Bardzo fajnie się to czyta i prosimy o więcej.

PS
Co do historii z partyzantem kozakiem. Od razu nasunęłam mi się historia z sierpnia 1940 roku. Z Wawy. Gdzie chłopczyki z pistoletem na dziesięciu chcieli sobie pohasać i ubic paru szwabów. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. (nie ma to na celu wywołania pierdyburzy. Ot taka dygresja)

Sz...........an

2015-02-14, 15:59
@up ale lepsze to niż poddanie się chyba, tym bardziej, że nie wiesz co cię czeka, a tak przynajmniej wiesz, że wygrasz lub przegrasz.