Miałem przyjemność zatrudniać panie sprzątające po różnych urzędach w kilku większych miastach zachodniej Polski.
Podobny numer (gówno na ścianie) odstawił któryś pracownik Poczty we Wrocławiu niedaleko mostu grunwaldzkiego (wybaczcie, adresu nie pamiętam). Panie sprzątające (i słusznie) stwierdziły, że pie**olą taki numer i sprzątać nie będą.
Uznaliśmy z szefem, że najlepiej będzie znaleźć kogoś "spoza", w kilkanaście minut wyłapaliśmy w miarę czystego, w miarę trzeźwego menela, który za stówkę pod naszym nadzorem wypucował cały kibel k***ując przy tym na całe piętro.
Na szczęście sprawa przeszła bez echa, a pracownika podobno wyłapali.
Sądząc po tym co przeczytałem, to domyślam się, że był to jakiś hipermarket, a nawet tesco i z doświadczenia wiem, że na POK-u, gdzie pracuje ta wrażliwa pani, znajduję się klucz od kibla, więc jakim problemem było jego zamknięcie, zamiast postawienie wartownika w postaci pana wiesia
A żaden autobus się nie zatrzymał i nikt nie klaskał ???
Trzeba było dodać, że za kobietą wpadł mąż i też się przewalił, przypadkowy przechodzień chciał ich podnieść i również się poślizgnął, potem pies z ulicy pomyślał, ze się bawią i zaczął wszystkich lizać po pyskach.
Kuźwa chyba za stary jestem, jakoś nie trawię takich naciąganych historii, dosłownie ...gównianych
Jak większość grafomańskich historyjek z piekielnych tak i ta, ma bardzo mało wspólnego z rzeczywistością.
Ktoś wymazał gównem kawałek ściany, a reszta to już wodze fantazji autora. No chyba, że pokaże zdjęcia, to może(podkreślam może) byłbym w stanie w to uwierzyć.