Stoimy z Bartek pod lasem na brzegu i patrzymy na grzeszny świat. Obmyślamy plan jak nim zawładnąć. Słyszymy odgłosy dzikiej świni!!! Przed auto wyskakuje jeździec apokalipsy z mieczem! Zamurowało nas! Powiedział "nie lękajcie się bracia! To jeszcze nie 21 grudnia i Wam nie wpie**ole!" Zapytał czy mamy szluga.. wziął 2 dla siebie i świni i powiedział że idzie planować od której strony przypie**olić 21go...
Hehehe dobre. Opowieści szerszej treści W masce se raczej nie popali więc świnia zjara dwa szlugi.
Nad ranem zaatakują go pługi, będzie sp***alał jak długi. Przez pola przez lasy aż świni odpadną sutasy. Lecz jeździec apokalipsy miecza dosięgnie i ducha swej świni wyzionie.
Bo na 21go ma zamówienie - Zrobić z niej dla sadoli pyszne jedzenie...
Ogólnie tak z 5 lat temu jechałem z ojcem na ryby. Po drodze zatrzymaliśmy się się w sklepie na jakiejś wiosce zabitej dechami. Zapłaciłem i wychodze, aż tu nagle wjeżdża jakiś naj***ny chłop na świni (tak jak kolega na obrazku powyżej) i wali tekstem: "Poproszę małe piwko, a dla kolegi 20 dag wafelków" Ach ten powiat hrubieszowski. Powiew inwencji twórczej znad Ukrainy heh
No dobra, a co na to kierowca samochodu i pasażerowie (jeśli byli)?
I dlaczego ten świniojeździec czekał na jakiś samochód, skoro wy staliście w pobliżu?