18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Historia o kotku

tfu • 2016-02-03, 15:39
Witam, zauważyłem że na głównej coraz częściej pojawiają się materiały o nieludzkim traktowaniu zwierząt, tudzież o ratowaniu kotów z opresji.
Jako że temat wyraźnie na fali postanowiłem się z wami podzielić pewną historią, która wydarzyła się w mojej rodzinnej miejscowości.

Otóż jakiś czas temu ktoś zadzwonił do straży z informacją o kocie, który wdrapał się na drzewo i nie może zejść biedak.
Strażacy z OSP udali się na miejsce, jednak na nieszczęście okazało się, że nie posiadają odpowiedniego sprzętu (drabina którą dysponowali była za krótka).
Co się stało dalej zapytacie? Kot został pozostawiony na pastwę losu? Ależ skąd! Sprowadzono większą jednostkę z miejscowości oddalonej o jakieś 40km.
W końcu się udało, kot został bezpiecznie sprowadzony na ziemię, tłumy wiwatowały a kierowca autobusu, który zatrzymał się nieopodal bił brawa.

To jednak nie koniec, bo jako że moja siostra pracuje w tamtejszej gminie to dowiedziałem się kilku dodatkowych faktów na ten temat.
Na początku okazało się, że sierściuch do nikogo nie należy i prawdopodobnie po prostu został wyrzucony przez kogoś (częsta praktyka w małych miejscowościach, w sumie to i tak dobrze że nie skończył w rzece)
Jakby tego było mało kocur miał uszkodzony ogon, który wymagał amputacji. Więc wiadomo weterynarz, leki, maści itp. dodatkowe koszta.
Kiedy już doprowadzili go do ładu, to ktoś musiał się nim zająć (brak schroniska). Na ochotnika zgłosiła się moja siostra (chociaż szczerze kotów nienawidzi), sam nie wiem dlaczego, chyba po prostu już chciała zakończyć tą farsę.
Dodatkowo dostała zapas karmy na rok i 200zł na weterynarza.

Jak wychodzi z jej wyliczeń, cała akcja ratowania zwierzaka kosztowała gminę (w której jak warto dodać dzieciaki mieszkające mniej niż 2km od szkoły nie mogę jeździć szkolnym autokarem, ponieważ jest przepełniony a na nowy oczywiście brak kasy) około 5-6tys złotych.

To tyle, ocenę sytuacji pozostawiam wam sadole i proponuję się zastanowić w jakim systemie obecnie przyszło nam żyć. :idzwch*j: :idzwch*j:

Halman

2016-02-03, 15:47
gmina typowo sadolowa: oj biedny koteczek na drzewie... za rozjechanego czołgiem araba owacja na stojąco :)

tfu

2016-02-03, 15:48
Zapomniałem dodać, że kocur ma się dobrze i kiedy byłem na świeta w domu widziałem go biegającego po podwórku. Nazywa się Bandyta:D

Galin

2016-02-03, 16:09
tfu napisał/a:

Zapomniałem dodać, że kocur ma się dobrze i kiedy byłem na świeta w domu widziałem go biegającego po podwórku. Nazywa się Bandyta:D



Dobre imię, w końcu prawie 6 kafli zaj***ł.

mygyry

2016-02-03, 16:27
Po ch*j im dłuższa drabina skoro mają armatkę wodną...

wojniz2

2016-02-03, 16:34
Cytat:

Na początku okazało się, że sierściuch do nikogo nie należy i prawdopodobnie po prostu został wyrzucony przez kogoś (częsta praktyka w małych miejscowościach, w sumie to i tak dobrze że nie skończył w rzece)



ehh, bo ludzie dzisiaj to c**y. Zero humanitaryzmu... do rzeki, czy po prostu wyrzucić... i się zwierzak męczy. A wystarczy łeb ukręcić i normalnie zakopać.

saikomiki

2016-02-03, 20:30
A ch*j, trzeba zwierzakom pomagać. U rodziców mojej dziewczyny zdarzyło się przygarnąć psa (suczkę właściwie), miała połamane żebra, bo jacyś debile ją wcześniej kopali jak się pałętała po podwórku.

Też przez jakiś czas nikt nie reagował, aż przyszedł sylwester i wiadomo, debile potrafią do psa petardy przywiązywać.

Aby temu zapobiec psina została przygarnięta do domu (już 3 lata) i nie wiedzieć czemu boi się tylko czarnych worków na śmieci i schodzenia do piwnicy...

Murgen

2016-02-03, 20:56
Niby fachowcy, a nie wiedzą jak drabiny używać...


gathor

2016-02-03, 21:48
Cytat:

sam nie wiem dlaczego, chyba po prostu już chciała zakończyć tą farsę.


Jak to nie wiesz? Sam sobie odpowiedziales...
Cytat:

dostała zapas karmy na rok i 200zł


Karme wpie**oli, kase przepije... Zyc nie umierac w tak hojnym kraju.

orzeszwmorde

2016-02-03, 22:39
.....
Przyszedł tata kotka schował
a mamusie wypalcował...

Bonzacz92

2016-02-03, 23:36
Interwencje straży pożarnej przy kotach na drzewach nie są przypadkiem formą rutynowej kontroli sprawności sprzętu i zapewnienia ekipie jakiegoś zajęcia?

bumbusiek

2016-02-04, 00:52
Bonzacz92 napisał/a:

Interwencje straży pożarnej przy kotach na drzewach nie są przypadkiem formą rutynowej kontroli sprawności sprzętu i zapewnienia ekipie jakiegoś zajęcia?


nie, nie są

SQRW3L_ponury

2016-02-04, 01:54
@up
są, są - tylko inaczej sie nazywają i nie figurują w statystkach - dlatego ci 'nie pasuje'...

spinaczel

2016-02-04, 09:37
Różnica jest taka,że śmiesznych filmików z dziecmi w autobusie nikt wrzucać nie będzie a z kotem tak :D