Miałem identyczną sytuację za dzieciaka:) Skakaliśmy na piach kto dalej, wiadomo zawody jak każde inne byle się nie nudzić. Dwóch kumpli rozbujało mnie konkretnie, tutaj na filmiku to pikuś przy tym tyle,że podobnie jak ten gostek nie zdążyłem "wyjść z progu". Uderzyłem głową o poprzeczkę, przeleciałem fikołkiem, spadłem na ziemię wylądowałem na dupie i jakby tego było mało dostałem jeszcze z tej huśtawki prosto w gębę. Na czworaka do domu wracałem tak mi we łbie się kotłowało, na szczeście oprócz ogromnego guza na głowie i rozwalonego nosa nic wielkego się nie stało ale tą przygodę pamiętam do dziś mimo,że minęło już koło 10-12 lat.
Robiliśmy podobnie z kolegami z 6 lat temu. Najpierw zawody kto dalej, potem kto wyżej. Najpierw samemu, a potem z pomocą dwóch osób "napędzaliśmy" skok. Kiedy jeden z moich kolegów zaj***ł strasznie wysoko, bo pociągnęliśmy z całej siły, to drugi chciał pokazać, że też tak może, a nawet i lepiej - no i skończyło się tak, że wyskoczył z siedzenia za późno, przypie**olił w metalową rurę łbem, a ręka mu się złamała w przedramieniu tak o 160 stopni, cała się fioletowa zrobiła. Oczywiście - nagrywaliśmy to, ale, że naszego kolegę w szpitalu obrzydzał ten filmik, to go kurde usunął.