Pamiętam jak ustawiałem budzik żeby tylko obejrzeć w środku nocy "ostatnią nadzieję białych". Większość Amerykanów mu kibicowało. Oby tylko wpie**olił murzynowi. Zawsze będę miał ogromny szacunek do Endrju.
Oglądając dwie walki Gołoty z Bowem naprawdę trudno jest uwierzyć, że on te walki przegrał. Obijał Bowa tak jak chciał przez wiele rund ale coś w nim pękało i niestety do dzisiaj nie mamy mistrza świata wagi ciężkiej. Może kiedyś dożyjemy. Pozdro