Co za cioty... Nikt k***a się nie wstawił... Za moich czasów, mimo że poj***ną na maksa miałem klasę (jak jeszcze szkoły były normalne i nie było gimnazjum), nikt k***a, absolutnie nikt nie zostawiał ziomka z klasy na pastwę jakiegoś pedryla...
Pamiętam my w podstawówce też mieliśmy takiego Marcina, koleś był lekko upośledzony ale prześlizną się jakoś na teście IQ i załapał do "normalnej" szkoły, wszyscy w klasie go gnębili bo był głupkowaty i nie oddawał jak się go uderzyło, nawet z pozoru grzeczne i "kujoniaste" dziewczyny jak go mijały to zawsze ze śmiechem na ustach i jakimś obraźliwym tekstem, ale jak przyszli na przerwie któregośrazu "obcy" z innej klasy bo ponoć się źle spojrzał na któregoś i też chcieli się poznęcać to rzuciliśmy się jak lwy, jeden kumpel nawet z kibla wyleciał w połowie szczania jak usłyszał że "naszego Marcinka biją leszcze z 8 "G" Wielka afera byl z tego bo 4 nauczycielki musiały rozdzielać nas a i tak w końcu musieli przyjść wuefiści bo nie dały rady, ale wychowawczyni powiedziała, że "nie popiera przemocy ale zachowaliśmy się właściwie, jak prawdziwi koledzy!". Od tego czasu już go nie gnębiliśmy bo jakoś tak głupio było...