A co Ty masz do niego? Stało mu się coś? Albo komuś w pobliżu? Nie. Po prostu wszedł do wody i z niej wyszedł. Może grał ze znajomymi i dostał takie zadanie( tak... niektórzy mają znajomych) a może ot tak chciał sobie wskoczyć, bo nigdy tego nie robił. Opis totalnie bezsensowny.
Zauważcie że para na prawym brzegu szarpie się ze sobą. Stwierdził że nie ma co próbować ich uspokajać, tylko przekierował specjalnie uwagę na siebie, poświęcając przy tym suche lumpy. Po całym zamieszaniu para sie uspokaja i odchodzi od brzegu rzeki. Może naj***ny ale nie głupi.
Też kiedyś lód się pode mną załamał...
Nie zapomnę tego nigdy... musiałem z buta wracać 2 km w przemoczonych skarpetkach....
To była strasznie zdradliwa kałuża.
W tym roku po lekkich przymrozkach kilka stawów w moim mieście skuło lodem. Ludzie wchodzili nikt nie zginął...było ok, ale już po kilku dniach mrozów przyszła odwilż. Totalnym debilizmem można nazwać zachowanie rodziców, którzy wraz ze swoimi dzieciakami urządzili sobie boisko do hokeja na samym środku dużego stawu...może nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt, że temperatura była bardzo dodatnia... niestety nikt się nie utopił.