Michael Page nie miał jeszcze okazji spotkać się jakimkolwiek "porządnym" przeciwnikiem. Przy jego budowie fizycznej - chudy i wysoki, ma ogromną przewagę zasięgu, ale tylko kwestia czasu, aż przejedzie się na swoim pajacowaniu.
Już nie tacy, jak on obskoczyli zdrowy wpie**ol.
Pamiętacie Andersona Silvę? Zachowywał się podobnie wobec rywali. Nie ujmuję mu umiejętności, ale to "kozakowanie" go zgubiło, i bodajże po dziesięciu obronach pasa mistrzowskiego w UFC dostał po ryju od Weidmana (biały chrześcijanin, rzadkość w USA, a tym bardziej w UFC), na którym zresztą w rewanżu zdaje się złamał nogę.