W Ninkowie na Mazowszu kierujący toyotą ciągnął na pasie holowniczym wózek inwalidzki, na którym siedział 92-latek. Na łuku drogi mężczyzna spadł z wózka i poniósł śmierć na miejscu. Policjanci ustalają dokładne okoliczności wypadku. W poniedziałek policjanci z Przysuchy otrzymali zgłoszenie o wypadku drogowym z udziałem mężczyzny poruszającego się na wózku inwalidzkim. Skierowani na miejsce funkcjonariusze ustalili, że 72-letni kierujący toyotą ciągnął, zamontowanym do auta pasem holowniczym, wózek inwalidzki, na którym siedział 92-latek. Jak się okazało, chciał w ten sposób pomóc mężczyźnie, któremu rozładował się akumulator. Podczas holowania, na łuku drogi, siedzący na wózku mężczyzna upadł za jezdnię. Pomimo reanimacji podjętej przez wezwanych na miejsce medyków, mężczyzna zmarł na miejscu.
Do nagrody Darwina to się chyba nie kwalifikuje niestety a szkoda bo dawno nie widziałem takiego sp***olenia umysłowego. Jak to mawiał Einstein - tylko dwie rzeczy są nieskończone, wszechświat i ludzka głupota (przy czym co do wszechświata to nie był pewien).
Do nagrody Darwina to się chyba nie kwalifikuje niestety a szkoda bo dawno nie widziałem takiego sp***olenia umysłowego. Jak to mawiał Einstein - tylko dwie rzeczy są nieskończone, wszechświat i ludzka głupota (przy czym co do wszechświata to nie był pewien).
można by spokojnie było do bagażnika wj***ć
komplet
Dziadkom odpie**ala od tych 14 i 15 emerytur