Podstawowe zasady jazdy we mgle przy zerowej widoczności:
1. Trzeba zapie**alać - z praw fizyki wiadomo, że im szybciej jedziesz tym mniejsza szansa, że w coś uderzysz
2. Trzeba trąbić na przeszkody - trąbienie jak wiadomo automatycznie teleportuje przeszkodę
3. Wina jest zawsze tych co stoją - bo mogli przecież nie stać tylko jechać, droga służy do jeżdzenia a nie do stania!!!
Nikt nie wyciągnął telefonu i nie robił streama na youtube, ale za to wszyscy wysiedli i pomogli przewrócić samochód. Moglibyśmy się kłócić która kultura jest lepsza, ale zamiast tego to moglibyśmy pozapożyczać od siebie pewne zachowania.
Raz wracałem z takim pojebem, a wyboru brak, bo z buta iść 50 kilometrów na kacu nie będę.
Widoczność jakieś 2 metry, gorzej niż tu, polna droga, rów i drzewa, no bo jak, stary trup 106-ka, a kierowca zapie**ala jakieś 50km/h na prośbę aby zwolnił odpowiedział że widzi drogę, a widział ją wychylając się do przodu i patrząc przed maskę na linię pobocza, bo tylko ją widział.