18-24 lata to najlepszy okres by szaleć, eksperymentować, doznawać świata. Tylko czasy sp***olone, bo na każdym rogu czai się ciekawski ze srajfonem i nagrywa. Lepiej jak jedno i drugie się wyszumi, niż mając 30+ i rodzinę zacznie zdradzać i się rozwodzić. Gorzej jak się w sobie nastolatki zakochają, są swoimi pierwszymi partnerami, po 4 latach pobierają się a po kolejnych 2-3 zdradzają na lewo i prawo bo odkryli seks i ich ciągnie nieznane. Wszystko ma swój czas i lepiej z niczym się nie spieszyć, ch*j, dać sobie wsadzić paluchy w cipsko, mając lat dwadzieścia, niż mając lat 35 walić męża po rogach(i odwrotnie, męskich kurew bez honoru też to się tyczy).
Tańczysz, pocisz się, pijesz browar, szczasz, tańczysz, pocisz się, pijesz browar, szczasz, tańczysz .... po całej nocy więcej warstw syfu niż j***ny miecz samurajski. Ale jak naj***nemu chłopakowi się przyfarci i wylądują w miejscu bardziej intymnym, to napie**olony nie powstrzyma się przed posmakowaniem tej "słodkiej cipeczki" ;D
zapomniałem dodać, że jakiś klocek między pierwszym a trzecim szczaniem też na pewno się pojawił
A tak się bawią niektórzy studenci AGH podczas juwenaliów, małpy wypuścili z ZOO.
źródło nie własne, po tagach nie widziałem.
Małp to szukaj sobie we francji, niemczech czy szwecji. Tutaj pełna kulturka za zgodą zapewne. Kto wie, może się połączą węzłem małżeńskim, albo chociaż