Aargaroth napisał/a:
Po cholerę ona to kradnie? Nie stać ją na kwiatka, czy tnie i sprzedaje, nie wiem kurwa, łodygi na czarno z profilem? No bo skoro już się porywa na taką akcję to musi mieć jakiś profit wart czekania, czajenia się, planowania i ewentualnych konsekwencji. Nie lepiej już pożytecznie dać dupy, 10 by sobie takich chwastów kupiła.
Śmiejesz się ale kiedyś mieliśmy przed domem wielką betonową donicę. Mama albo babcia zawsze tam sadziły bratki. Od czasu do czasu jakiś ginął ale wtedy tylko dosadzały nowe.
Na ślub siostry posadziły jakieś takie lepsze kwiatki (nie pamiętam jakie). Były posadzone dzień przed ślubem pod wieczór a w dniu ślubu rano już była goła ziemia.
Także takie robactwo jest niestety wszędzie.