To coś to Sheila Jeffreys, feministka (sic!) i lesbijka, a także profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Melbourne.
Takie wypowiedzi tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że feministki to podludzie i powinno się je umieszczać w zakładach zamkniętych...
Ale mnie wk***ia baba, która nigdy nie widziała ch*ja w cipie i pie**oli cokolwiek o j***nku, tak samo jak ci pie**oleni księża... tfu znaczy pedofile.
Feministki walczą o swoje prawa tylko tam gdzie im to pasuje.
W młodości nikt jej dobrze nie wypieprzył i jej się we łbie pokręciło.
Wk***iają mnie te feminazistki, jeszcze trochę a zaczną myślące inaczej na stosach palić. W ramach praw kobiet oczywiście!
A co z wibratorami tak chętnie używanymi przez 'kobiety wyzwolone'? "Z jednej strony to narzędzie pozytywne, bo kobieta obsługuje się nim sama, a więc wyzwala swoją seksualność spod patriarchalnej kontroli. Z drugiej jednakowoż rzecz odwzorowuje męskie przyrodzenie, a więc wyzwalając, podstępnie utrwala stereotyp fallocentryczny, a nawet heteronormatywny!"