Siedzi facet u dentysty. Od kilku godzin dentysta męczy się przy jego trzonowcach wreszcie ociera pot z czoła i pyta facia:
- To co zrobię przerwę na papierosa?
- O tak tak proszę!
I dentysta wyrwał mu obie jedynki...
Jak się ma zapuszczoną mordę, to faktycznie się nie lubi. Przychodzi taki brudas z ropą w ryju, próchnicą na pół gęby i zawsze jest: ''Panie doktorze, jak się kładłem, to tego nie było!''. Już nie wspominam o aftach czy paradontozie...