18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Faceci mają łatwiej?

Prometheus_Coprophagus • 2013-12-21, 14:26
Cytat:

Czytam o nierównym podziale ról między kobietami i mężczyznami. Czytam o poczuciu niedocenienia kobiet przez mężczyzn, o tym, że gdy "matka zbierze ubrania z podłogi i wrzuci do prania to tego nikt nie widzi, ale gdy ojciec zarobi na nowy samochód to jest święto".

Jestem po lekturze "Wysokich Obcasów" i weekendowej "Wyborczej" i mam takie poczucie, że ta nierówność jest, tyle że...o tym się nie mówi... jak mężczyźni mają trudno.

Razem z mężem zaraz po studiach otworzyliśmy firmę. Od dziewięciu lat pracujemy razem - robimy szkolenia dla firm (zrezygnowałam z pracy na uczelni, bo nie wystarczało na życie). Gdy urodziła nam się pierwsza córka, bardzo chciałam zostać z nią w domu przez rok. Tak było. Ja się nią zajmowałam w tygodniu, a mąż w weekendy.

Bycie w domu z dzieckiem to jest duży komfort. Nie czułam, że jest to problem, żeby ogarnąć mieszkanie i ugotować coś do jedzenia. Zarobienie na samochód jest moim zdaniem, dużo trudniejsze. Później, kiedy córeczka podrosła, mieliśmy opiekunkę, a druga córka bardzo szybko poszła do żłobka.

Teraz jest dużo łatwiej, bo dzieci są starsze, firmę rozkręciliśmy, więc nie trzeba patrzeć na każdą złotówkę. Dobra szkoła, dobre przedszkole (prywatne), mamy czas i pieniądze na to, żeby wyjechać we dwoje na weekend jakieś trzy razy w roku, razem z dziećmi jeździmy na ferie zimowe i na co najmniej miesiąc na wakacje. Mamy równowagę. Każde z nas potrzebuje też chwili wyłącznie dla siebie. Wszystko w naszym życiu robimy na maksimum możliwości. I do wszystkiego doszliśmy razem. Na początku nie mieliśmy nic, może oprócz kłopotów finansowych i emocjonalnych (bo oboje pochodzimy z niełatwych rodzin). Najpierw ja, potem mąż pracowaliśmy nad sobą podczas terapii, staramy się być uważni na siebie, wiemy, że nie można przegapiać tego, co dzieje się między nami. Nauczyliśmy się być dla siebie życzliwi, nauczyliśmy się kłócić, uczymy się siebie cały czas, bo oboje jesteśmy żywymi ludźmi i ciągle zmieniamy się: zmieniają się nasze potrzeby, możliwości, upodobania, zainteresowania.

Znajomi patrzą z boku i mówią, że mamy fajne życie. Też tak uważam, ale to wszystko wymaga dużego wysiłku, pokory do siebie i odwagi, żeby być wobec siebie szczerym i zgodnym ze sobą samym, żeby gadać o tym, co najtrudniejsze. Na pewno jesteśmy związkiem partnerskim, choć ciągle się ścieramy ze sobą o to, kto co ma robić. Ale na tym chyba polega życie razem. Codziennie rano jedziemy razem do pracy, (albo ktoś jedzie pierwszy, żeby wszystko uszykować, a druga osoba odwozi w tym czasie dzieci), wracamy o podobnej godzinie i dzielimy się po równo lekcjami, zabawą z dziećmi, gotowaniem Nie sprzątamy sami, tylko zlecamy to zadanie przecudownej pani Grażynce, która nam pomaga, bo po całym tygodniu wolimy mieć weekend, żeby się poprzytulać i pogadać zamiast fundować sobie kolejne obowiązki.

My mamy wszystkiego po równo. Mam jednak wrażenie, że wokół nas to mężczyźni mają trudniej niż kobiety. W naszym otoczeniu obserwujemy, że gdy rodzi się pierwsze dziecko, kobieta cała jest dla niego. Facet zrobi wszystko, żeby się dopchać do swojej kochanej żony. Zawoła opiekunkę, babcię, kupi bilety do kina, zamówi wyjazd - tylko że kobieta nie chce. Sytuacja wygląda trochę tak, że przed dziećmi kobiety się starają, słuchają, rozmawiają, ale gdy już na świecie są dzieci, facet jest odstawiony: spełnił swoją rolę. Teraz może już się zająć sobą i głowy nie zawracać. Czasem mam wrażenie, że nieobecność męża w domu jest nawet kobietom na rękę. W czterech ścianach jest zupełnie inny podział władzy niż w tzw. społeczeństwie. Mam wrażenie, że w rodzinach, które mnie otaczają, to kobieta obdarza łaską: będzie seks czy nie będzie, jedziemy na wakacje czy nie jedziemy, kogo zapraszamy, czy zrobić remont, czy kupimy samochód. Mężczyzna zrobi wszystko za namiastkę czułości, na wszystko się zgodzi.

Może to nie będzie zbyt popularne, co powiem, ale pranie, sprzątanie, czyszczenie niewidzialnych kurzów - to przecież idealny sposób, żeby się nie spotkać! Trzeba jeszcze podłogę zmyć, jeszcze makaron na jutro . A ten tu o głupotach myśli. Niewielu mężczyzn ma odwagę zadać pytanie: "czy ta podłoga jest ważniejsza, czy ja/ czy my".

My, kobiety, często bardzo dobrze wykształcone, "wygadane" - naprawdę potrafimy tych facetów wykastrować i to tak, że oni nawet nie pisną. Robimy to w aksamitnych rękawiczkach, z uśmiechem na twarzy. Albo z wyrazem udręczenia: "przecież tak się poświęcamy dla nich". Tam, gdzie jest poświęcenie, tam nie ma przepływu, nie ma namiętności, nie ma spontaniczności. Mężczyźni, żeby się angażować w rodzinę, muszą mieć na to przestrzeń. A tu co? Gdy chcą pranie powiesić, to słyszą, że lepiej nie, bo na pewno nie strzepną i będzie więcej prasowania. No więc, albo pracują całe dnie, albo piją, albo przesiadują z kolegami, albo bawią się w wojnę (podczas wyjazdów rekonstrukcyjnych). A kobiety szorują mieszkania, dzwonią do swoich matek, żeby podzielić się z bratnią duszą swoją samotnością i marzą o księciu z bajki. Tylko gdy chce się mieć księcia, trzeba najpierw być księżniczką. Może więc zamiast pytania, czy wyrzucił śmieci, można od czasu do czasu spytać go, czego pragnie, o czym tak naprawdę marzy, jak się czuje? A kto w rodzinie jest ważny? Kto powiedział, że dzieci, matka a na końcu ojciec? Wszyscy są ważni w takim samym stopniu. I mecz, i książka, i "Hello Kitty". Trzymam kciuki za facetów: żeby byli odważni, mocni i mądrzy. By dbali o siebie. Myślę, że to bardzo trudne odnaleźć się w kulturowych oczekiwaniach, jaki ma być dziś mężczyzna: stanowczy czy łagodny? Emocjonalny czy opanowany? Otwarty czy skryty? Rodzinny czy wojownik? Ma się złościć czy nie? Wrażliwy? A może nie, bo beksa?! Żyjemy w czasach kulturowej schizofrenii związanej z rolami kobiety i mężczyzny. I chyba to trzeba zaakceptować i być dla siebie wyrozumiałymi.


Źródło: Mężczyźni mają trudno, choć niewiele się o tym mówi

Crossblade

2013-12-21, 15:06
tak to właśnie wygląda, mądrze napisane

RockyWood

2013-12-21, 21:50
trochę zły grunt na tego typu wywody - ale ostatni akapit to opis przeciętnej dzisiejszej polskiej rodziny.


Pater patriae

2013-12-22, 12:44
Cytat:

Trzymam kciuki za facetów: żeby byli odważni, mocni i mądrzy. By dbali o siebie. Myślę, że to bardzo trudne odnaleźć się w kulturowych oczekiwaniach, jaki ma być dziś mężczyzna: stanowczy czy łagodny? Emocjonalny czy opanowany? Otwarty czy skryty? Rodzinny czy wojownik? Ma się złościć czy nie? Wrażliwy? A może nie, bo beksa?!



Mają nie być p*zdami. Tyle i aż tyle.

Fu...........66

2013-12-23, 17:28
Co to za pie**olenie? Kulturowe oczekiwania? Kogo, k***a, interesują? :) Prawdziwy facet ma jaja i z nich korzysta.

maryjanos

2013-12-23, 17:31
Autor ma rację zatem to nie może być kobieta.

oooouz

2013-12-23, 17:34
tekst nie jest pisany prze kobiete :-)

swoją drogą, co kierowało toba podczas przeglądania jakże przezajebistej strony "wysokieobcasy" ?

użyszkodnik

2013-12-23, 17:34
No... taki w ch*j sadystyczny temat...

Dorzucę sadolowe cycki, żeby był jakiś właściwy kontekst:





bartec

2013-12-23, 17:58
@up k***a kontent..

KebabRemover

2013-12-23, 18:05
Kiedyś to było tak że kobieta uczyła się być gospodynią, matka uczyła ja jak sprzątać, jak gotować, jak zająć się bękartem. Facet natomiast uczył się fachu, lub uczył się na uczelni, potem szedł do pracy, zarabiał na siebie, na żonę, na dzieci, robota była. Teraz mamy feministki karierowiczki co to nie potrafią rosołu zrobić ale za to są cwane, wygadane, zajmują wysokie stanowiska, lub takie przeznaczone głównie dla mężczyzn. k***y pozajmowały męskie zawody przez co jest brak miejsc dla nas żeby znaleźć dobrą robote. I jeszcze programy unijne je chronią, oferują jakieś dotacje za zatrudnienie kobiety. Teraz nie ma tak: facet pracuje, kobieta gotuje, teraz kobieta pracuje i gotuje a facet siedzi na bezrobociu bo na jego miejscu jest kobitka narzekająca że nie dość że w pracy się narobi to jeszcze w domu musi zrobić pranie k***a j***ne

tool006

2013-12-23, 18:25
Cytat:

No... taki w ch*j sadystyczny temat...



Brawo. Widzę, że hipokryzja osiąga zenit. Co chwila czytam, że jakiś temat założony i wypromowany przez gimbaze, że to gimnazjalne problemy itd. Nagle pojawia się wypowiedź, która zmusza do myślenia na pewno bardziej, niż nieśmieszna anegdota o księdzu-pedofilu czy filmik o przykręcaniu wkrętem moszny do kuchennego stolika. Efekt: znów burza hejtów, że to jest sadistic, nie samosia... k***a, tak się upieracie przy swojej powadze i dorosłości a przeczycie sami sobie. Jeszcze raz brawo... Pewnie problem bycia facetem i głową rodziny jeszcze Was nie dotyczy, stąd ta ignorancja... Ech, maści nie trzeba...

rav4ever

2013-12-23, 18:54
Autor, bądź autorka tego tekstu faktycznie wie, o czym mówi. Często zdarza się, że wracam z bratem po pracy z budowy, za jakiś czas przyjeżdża tata z pracy, obiadek przez mamusię już stoi i nie ma rozmowy, że ciężko, że długo, że zimno. Ale przychodzi babcia (żwawa kobitka, zajmuje się obsługą psa) i opowiada jak się narobiła, jak miała ciężki dzień i że się wykańcza, a my nic nie robimy i pomagać jej nawet nie chcemy. Jak był wyjątkowo ciężki dzień, powie się k***a, brat pokiwa głową ze zrozumieniem i koniec tematu

użyszkodnik

2013-12-23, 19:16
tool006 napisał/a:



Brawo. Widzę, że hipokryzja osiąga zenit. Co chwila czytam, że jakiś temat założony i wypromowany przez gimbaze, że to gimnazjalne problemy itd. Nagle pojawia się wypowiedź, która zmusza do myślenia na pewno bardziej, niż nieśmieszna anegdota o księdzu-pedofilu czy filmik o przykręcaniu wkrętem moszny do kuchennego stolika. Efekt: znów burza hejtów, że to jest sadistic, nie samosia... k***a, tak się upieracie przy swojej powadze i dorosłości a przeczycie sami sobie. Jeszcze raz brawo... Pewnie problem bycia facetem i głową rodziny jeszcze Was nie dotyczy, stąd ta ignorancja... Ech, maści nie trzeba...



Jak będę chciał poczytać smętne teksty o tym komu trudniej, jak żyć albo inne recepty na udane <tu wstaw co> to sobie poczytam pudelki, złamane obcasy i inne psycho-socjo-poradnicze badziewie.
Ten tekst nawet puenty solidnej nie ma, za to wpisuje się świetnie w narodowy klimat:


bartec napisał/a:

@up k***a kontent..



Nie kontent, a kontekst - właściwy dla sadistic.pl.

tool006

2013-12-23, 19:25
użyszkodnik,

To nie jest poradnik, nikt tu nikomu nie mówi jak żyć, i co robić... To jest czyjaś refleksja, co nie znaczy, że każdy tak ma i musi się do tego odnosić.

użyszkodnik

2013-12-23, 20:02
tool006 napisał/a:

użyszkodnik,

To nie jest poradnik, nikt tu nikomu nie mówi jak żyć, i co robić... To jest czyjaś refleksja, co nie znaczy, że każdy tak ma i musi się do tego odnosić.



Spoko, fajnie... taki refleksyjny artykuł. Na prawdę cieszę się, że także takie dorosłe teksty mogę zobaczyć na sadisticu. Nastraja mnie to tak świątecznie, pozwala na zadumę w ten szczególny czas i odrywa od przyziemnych, płytkich kawałków, które z trudem próbują epatować czarnym humorem (albo jakąś konkretną, "czarną" informacją). Pozwolisz, że odstąpię na chwilę od polemiki i przytulę sobie jakieś drzewo.