Michone "one" w sensie żony święte nie są i też znają dobre strony Kiedyś miałem okazję posłuchać jak podczas jakiejś imprezy dziewczyny popiły i zaczęły gadać...gadać w p*zdu bez hamulców. Nie ukrywam, że byłem w szoku i już myślałem, że może się kiedyś uda, ale nie ma szans...w "dupe nie dam, nie ma szans" ( ps. mężowi w dupę żadna nie daje, ale obcemu z "dupy do ryja no stress" ) Reasumując - Ja na gościa z braazers, bym nie wpadł. Szacun i piwo leci
co jak co ale obcowanie z k***ami mnie nie kręci. Co to za sztuka wyj***ć ładowarkę? Być jednym z setek w mieście czy na osiedlu? Panowie... szanujcie się i wykażcie się ambicją, również w r*chaniu