uu. widzę obrońcy sierściuchów mają bul dópy
szkoda, że bachor nie był psychiczny i nie dorwał kocura w swój uścisk. mogłoby być ciekawie.
0:07 - kotek sobie poszedł przez nikogo nie zatrzymywany, po czym wrócił i, podkreślam, sam z siebie zaczął gryźć dzieciaka. Strzał zasłużony.