18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Dywagacje o polskich żulach

PanPaciu • 2017-06-12, 14:36
Pod postem o żulku, który próbował wydębić kasę od księdza napisałem komentarz o moich przygodach z menelami polskimi w czasie pracy w budce z fastfoodem. Pojawiły się komentarze, że mam otworzyć osobny temat o tym. No to proszę. Dla przypomnienia wrzucam treść swojego komenta.

Pracowałem prawie dwa lata w budce z fast-foodem w pewnym większym mieście w Polsce. Wieczorami, szczególnie weekendy, kręciło się sporo żulków, bo ciężko ich nazwać bezdomnymi. Często byli dość dobrze ubrani, pewnie dostawali ciuchy z jakiejś pomocy społecznej. Gęby typowo przechlane, często poobijane zapewne po walce żuli. Do nas, pracowników, bardzo rzadko przychodzili. Czasem jeden czy drugi się trafił. Znacznie częściej podchodzili do klientów czy zwykłych przechodniów prosząc o pieniądze. Najczęściej ludzi im po prostu kupowali, nie dając kasy, bo wiadomo- "na jedzenie, na jedzenie", a zaraz wróci z flachą jakiegoś jabola.

jednak w mojej pracowniczej "karierze" kręciciela zapiekanek zdarzyło się kilka kwiatków. Był jeden, który chodził wiecznie o kulach z jedną nogą w gipsie i żebrał, bo jest niepełnosprawny itd. Ludzie się dawali nabrać i hajs zgarniał. Raz mi się zaśmiał w twarz, że on tak sobie tu godzinę postoi pod budką i "zarobi" 30-40 zł, a ja tu śmigam za dyszkę na godzinę. Inny chciał wejść w układ z jednym z pracowników. Miał niby ktoś kupić mu jedzenie, ale kumpel miał nie kasować zamówienia tylko poudawać i po odejściu osoby podzielić się zostawionym hajsem z żulem po połowie. Nikt na to nie poszedł. Inny znowuż miał pewien układ z nami. Był dosyć miły, grzeczny, nie wyglądał źle. Dostawał trochę jedzenie spod lady, ot nic wielkiego. Pewnym razem przyszedł i akurat miałem ruch, więc nie mogłem mu podarować czegoś na ząb. Tak się wk***ił, krzyczał, że on czekać nie będzie, że co to ma znaczyć. To go grzecznie sk***iłem. Za kilka dni przyszedł i udając głupiego prosi o to co zawsze. Ja mu na to, że nie dam, bo odj***ł manianę i koniec układu. Znowu się wk***ił, awantury narobił i polazł.

Jak widzicie, te ch*jki kombinują na różne sposoby by wykiwać ludzi dobrego serca. Ja również po pracy w tamtym miejscu mam zasadę, że nie daje im kasy i ch*j. Doskonale wiem co z nią robią.

Się rozpisałem, jak wam nie będzie odpowiadać moja opowieść to wyjebcie do pieca. Przynajmniej sam mogłem wylać tutaj żale na żulerków polskich miast.


Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do dyskusji.

Snah

2017-06-12, 22:21
nigdy nie mają rozmienić ze 100

darex99

2017-06-12, 22:48
U mnie w rodzinnej małej miejscowości pod wielkim miastem żuli brak - jak ktoś nawet popija, nie ma kasy to wygląda to tak: zawsze znajdzie się jakaś rodzina, która takiemu delikwentowi daje obiad, jakiś rolnik daje warzywa, jajka, trochę mięsa. Pewnie wynika to z tego, że wszyscy się tutaj znają. Gmina kupi węgiel na zimę, a ksiądz nawet wykupi leki...Trochę się zagalopowałem, bo w sumie jest jeden typowy żul - koleś mówi, że potrzebuje na piwo/wódkę...ludzie owszem dają mu po 5-10zł, ale nie za darmo, ma kosić trawę, grabić liście - a ten typ grzecznie to robi za te kilka złotych lub za 2-3 piwa.

damian15snk

2017-06-12, 23:42
Darek to gdzie ty mieszkasz ? W prlu?

patrix991

2017-06-13, 00:06
Ja miałem taką akcję, że żul wychodzi z marketu i podbija do mnie siedzącego na przeciwko marketu. Myślę sobie k***a będzie chciał hajs. A ten chciał mi sprzedać zaj***ny spory kawałek sera.

dejmen3

2017-06-13, 00:17
Za małolata taką sytuację w Gdańsku miałem. Byliśmy na wycieczce, stoimy koło jakiegoś muzeum, podchodzi typ i mówi "panowie, wracam z izby wytrzeźwień, do dziewczyn nie pójdę bo się wstydzę, dajcie na piwo" :lol:

moriarti

2017-06-13, 00:48
A co tu gadać o loali i jej starym?

Matilon

2017-06-13, 00:48
Mnie osobiście najbardziej wk***ia inna rzecz. Matka kumpla pracuje w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Czasami jej towarzyszymy gdy rozwozi jedzenie itp. dla tych "potrzebujących". Goście którzy dostają taką pomoc mają czelność drzeć mordę że dostają za mało! A jeszcze lepiej jak kiedyś kumpel był na targu(takim wiejskim, co raz w tygodniu jest w większych wsiach). Ludzie siedzą na straganach i sprzedają tą żywność albo inne rzeczy jakie dostają. No to dla mnie to jest chore.

Annihilator666

2017-06-13, 01:08
Mniej więcej 4 lata temu będą obok starego dworca PKP w Katowicach czekając ze znajomymi na pociąg do Lublińca podbił do nas żul/bezdomny albo jedno i drugie w każdym razie miał około 70 i taki rumcajs z wyglądu bez 3 palców u dłoni. Pierwsze o co zapytał to o cel podróży a później przeszedł do konkretów ale grzecznie "Poczęstujecie mnie papierosem? z 4 dni nie paliłem normalnego tylko kiepy z koszy i chodnika". Daliśmy mu po 3 fajki a było nas 4 ale w zamian za własną biografię :D Nie wiem czy pie**olił od rzeczy czy faktycznie go to spotkało ale w grudniu 1970 służył w jednostce w Gdańsku w brygadzie pancernej jako kierowca czołgu. Twierdził wtedy, że odmówił rozkazu Jaruzelskiego (strzelania do robotników) i wsadzili go za to na 8 lat do więzienia, w sumie miał na przedramieniu wydziarane 1971-1979. W każdym razie kontynuował swoją historię, mówił, że od momentu jak wyszedł, żona mu się z bratem puściła w tym czasie jak siedział, i za ciężkie pobicie żony wj***li mu kolejne 5 lat. Po wyjściu nie miał nic i zaczął żebrać, potem pić itd itp. Opowiadał, opowiadał aż do momentu gdy mówił o tym jak stracił palce. Około 2000/1999 pobili go jacyś inni żule i próbowali ukraść zegarek bo miał jakiś srebny, ale skończyło się to tak, że kilka dni później znaleźli go w nocy na jakiejś noclegowni, uj***li mu siekierką 3 palce i zaj***li zegarek :| Mieliśmy 2,5h do przesiadki i przez dobrą godzinkę słuchaliśmy jego opowieści, ile w tym prawdy nie wiem, ale był wtedy całkiem przekonujący, dostał od nas butelkę wody, jakieś jedzenie i 4-pak.

Najdziwniejsza sytuacja z żulem jaki mi się przytrafiła to gdy szedłem z dwoma kumplami gdzieś około 16/17 chodnikiem obok kościoła w Oświęcimiu a jakaś stara "kobieta" żul kilka metrów przed nami, nagle się zatrzymała zdjęła spodnie i postawiła klocka na środku chodnika i jak gdyby nigdy nic poszła dalej

PS. Za jakiś czas gdy zakończy się pewna sprawa to wrzucę obszerny materiał o tym co mnie spotkało 4 miesiące temu jak wracałem autem do domu :D

szafir00

2017-06-13, 04:50
gdy żul jedzie tramwajem, to żul jedzie tramwajem, czy tramwaj żulem?

daymaker

2017-06-13, 08:56
Ja miałem niezły ubaw jak pod Biedroną żul zaproponował mi i mojej żonie usługę "odprowadzenia wózeczka" - tyle że akurat 2 CZK idealnie zastępują 1zł :D Widok żula numizmatyka oglądającego Czeską walutę bezcenny... :D

qbsusus

2017-06-13, 09:30
To samo w Lidlu z 5 kopiejkami ukr. (warte mniej niż waży)...

iwo89

2017-06-13, 09:57
Siedziałem w Macu na Dworcu Centralnym w Warszawie, czekałem na pociąg, coś tam sobie szamałem. Podchodzi typek, taki coś pomiędzy Sebą a Januszem, lat z 35, w miarę czysty, trzeźwy. Nawija gadkę, że właśnie wyszedł z pierdla i nie ma na bilet. Ładnie nawinął makaron na uszy, łyknąłem jak pelikan, dostał 5zł. Podziękował bardzo grzecznie i się ulotnił.
2 tygodnie później, pętla autobusowa Okęcie, tłum ludzi, podbija ten sam typ i wali identyczną mowę. Pięknie się wk***iłem i na cały przystanek: "Przez 2 tygodnie nie nazbierałeś na bilet? To gdzie ty w końcu jedziesz? Do Honolulu?"
Słuchajcie, David Copperfield tak nie znikał jak on :D

mordas.x

2017-06-13, 12:49
U mnie też był dobry pacjent. Stał zawsze pod przed samymi drzwiami do Tesco z kulą. Każdego kto wchodził do sklepu prosił , żeby kupił mu coś do jedzenia. Stał tak od rana do wieczora. Reklamówki z itemami trzymał za bankomatem. Potem brał te worki z jedzeniem i szedł kawałek dalej i sprzedawał to wszystko takim pół-żulom. Typ się tak wyspecjalizował ze chyba zbierał później zamówienia na towar bo jak się wchodziło to mówił np: Kierowniku byś mi nie kupił masła roślinnego albo wodę cytrynową? Miejsce akcji Toruń - Reja. Proceder trwał kilka lat. Ostatnio go nie widzę.

Alex_De_Large

2017-06-13, 13:38
C.Z.E.S.I.E.K napisał/a:

Ostatnio trafiłem na ciekawego osobnika. Słyszałem już kilkanaście tekstów jakimi posługują się kloszardzi, ale ostatnio mnie lekko zamurowało...
Chodził typ za babką z dwójką dzieci po parkingu tesco. Gość wyglądał znajomo (jak każdy sługus Menelaosa) więc sądziłem, że chodzi o standardowe odprowadzanie wózka... i tu niespodzianka. Nagle facet zaczyna w mniej więcej ten sposób:
- Jak ty ode mnie pożyczałaś to było dobrze, a teraz c**o oddać nie chcesz!?!
Baba zdziwiona, dzieciaki to samo, a ten nie czekając gada dalej:
- I co udajesz, że mnie nie znasz... (tutaj był spory monolog o życiu) Daj 50 i możesz o mnie zapomnieć.
:shock: Żul, żulem, ale żeby tak z grubej rury o 50 wołać. Szok.
A tu baba (czerwona jak cegło [sporo ludzi się przyglądało]) wyciąga z portfela (na moje ok) 80,- Trochę pokrzyczała i zwiała.
Władca parkingu pozbierał zarobek i dołączył do kompanii.

Morał. Z żulami się nie dyskutuje, nie tłumaczy, że nie ma kasy przy sobie (zwłaszcza wyjeżdżając ze sklepu). Proste "sp***alaj" jest najlepszą obroną.
Pozdrawiam.



W tamtym roku w Poznaniu za takie "sp***alaj" typ od żula do stał kosę w plecy.

PawełWspaniały

2017-06-13, 14:11
Alex_De_Large, cytując jednego z moich ulubionych bohaterów książkowych, "Nigdy nie należy odwracać się do człowieka ubogiego plecami. Głównie dlatego, że człowiek ubogi może wtedy znienacka walnąć kosturem w tył głowy."