Tu nie trzeba specjalisty. Po prostu struna drga, a kamera chwytając obraz zapisuje go w częstotliwości odświeżania sobie ustalonej przez co struna wygląda jakby falowała. Oczami mamy całkiem podobny efekt, tylko u nas oczy nie odświeżają obrazu, przez co widzimy jakby struna się poszerzała (widać ruch struny i lekki "zamaz").
Psuje to moje wyobrażenie o grze na gitarze. Do tej pory myślałem ze dotyka się tych strun a one w magiczny sposób produkują dźwięki. A tu taka niespodzianka... Ja jebie...