Pies podczas akcji jest brany prawnie pod uwagę jako funkcjonariusz tak że niech się cieszy że go nie odj***li na miejscu.
Tym razem to według mnie wina po stronie policji. Zamiast spacyfikować gościa, lub nawet odstrzelić, dają pchlarzowi zeżreć mu twarz i klejnoty. Człowiek się w pełni naturalnie broni, i zgodnie z instyktem nawet nie jest w stanie przestać.