To nie żart tylko smutna prawda o naszym społeczeństwie. Wszystko tylko za pieniądze rodzicow, ale jak coś to dorosły wielce.
A najlepszy typ takich to ci co wszystko za pieniądze rodziców i śmieją się z ludzi pracujących w macu czy tam na kasach w tesco itp. a później "mamooooooooooo! weź mi daaaaaaaj!"
Kiedyś znalazłem gdzieś w necie screen posta z facebooka. Autorka pisała w nim jakie ma świetne życie bo w swoim wieku ma własne mieszkanie, własny nowy samochód i męża. Ironicznie pozdrowiła swoich nauczycieli za to, że mówili jej, że nic w życiu sama nie osiągnie. W komentarzu do tego posta inna dziewczyna napisała, że przecież mieszkanie i samochód kupiła autorce posta matka na co tamta odpisała, że to prawda, ale nie kupiła jej tego za darmo tylko bardzo długo ją o to prosiła więc jakąś pracę musiała w to włożyć. Nie wiem na ile prawdziwe, ale sporo jest takich osób, które mają coś tylko dzięki innym, ale czują się lepsi od innych ludzi bo to mają.
No no no up'y, sadole, a zwłaszcza kuce... przypominam, że liberalizm gospodarczy i republikanizm to nie tylko odpowiedzialność za swoje życie i decyzje i walka o niezależność finansową na wolnym rynku, to też dziedziczenie i akumulacja kapitału z pokolenia na pokolenie. Osobiście uważam, że nie ma w tym dużo złego (w wielu przypadkach nic złego), ponieważ tak właśnie działa ten wolny rynek. Kapitał i nieruchomości są dziedziczone, dlatego są ludzie którzy mają na starcie o wiele łatwiej od innych, a sama kwestia "rozpieszczenia" to inny temat. Dziedziczność i łatwiejszy start dla pewnych szczęściarzy, to właśnie powód dla którego gospodarka ciągle rośnie w kapitalizmie. Rodzice mają bodziec do wytężonej pracy, bo ich praca nie pójdzie po ich śmierci na marne albo dla państwa, a dzieci nie zaczynają od zera. To w komunizmie chwali się równy start i ciężką pracę ponad wszystko, żeby każdy miał równie ch*jowo, ale przynajmniej sprawiedliwie.
Żeby nie było, wiem że ciężka praca ma ogromną wartość i buduje charakter, a życie w dostatku demobilizuje i rozpieszcza, ale jest ciut hipokryzji w pałaniu nienawiścią do rozpieszczonych bachorów i jednoczesnym agitowaniu za 100% wolnym kapitalistycznym rynkiem. Takie bachory to objaw bogacącego się społeczeństwa i konieczny element konsumpcyjnego rynku. Gdyby bogaci zawsze mieli doskonale pracowite dzieci, na świecie było 5 bogatych rodzin i 7 mld żebraków, a tak zawsze znajdzie się jakaś fajtłapa, która rozpie**oli ciężko zapracowany kapitał rodziców i podzieli się nim z innymi. Dlatego nie ma co zazdrościć i się wkurzać i mówić, że to niesprawiedliwe. Spełnienie i duma ze swoich osiągnięć ma o wiele większą wartość niż Xbox od mamy.