Wsadź sobie to swoje piwo w kiszkę stolcową, ja piwko dam.
Najbardziej w tym wszystkim zawsze zastanawiała mnie cierpliwość gościa, który układa to domino. Za młodu układałem z paczki domina maksymalnie metrowy pasek, czasem była inwencja twórcza i po drodze zrobiło się jakiegoś zawijasa, ale i tak przeważnie trąciło się niechcący ręką i cały plan szedł w p*zdu. Ale to nerwów kosztowało.