Jedzie człowiek nad jezioro, bierze łódkę, zabiera ze sobą panienkę by na jej dnie, zasłonięty burtą i z dala od ludzi por*chać na łonie przyrody mając pewność, że nikt nagle nie wyskoczy zza krzaka, nie zgorszy dzieci ani nie narobi sobie i pannie siary...ale nie! Zawsze znajdzie się pedał ze stuleją średnicy wiadra który wejdzie na wzgórze i swoją lustrzanką z zoomem x16 wjedzie ci prosto w dupsko a potem wpie**oli na neta. pie**olone gojskie ścierwo, ch*j mu na grób.