Pamiętam swoją pierwszą pracę jako nastolatek - kasa w OBI. Nawet niezłe warunki pracy, klientów też nie tłumy, więc na spokojnie można było przeżyć cały dzień i dorobić do kieszonkowego. Jedyny minus, i to ogromny, to była ochrona sklepu. Nie dość, że kasjer musi pilnować, żeby wszystkie produkty skasować poprawnie (czasami nabijało zupełnie inny produkt), wzywać pracowników hali, gdy kody nie działały lub ich nie było (za oczekiwanie na takiego obywatela zawsze dostawało się kasjerowi od klientów, no bo przecież to jego wina, że tak długo idzie), to jednocześnie mieliśmy sprawdzać dosłownie WSZYSTKIE opakowania, czy nie ma tam nic dodatkowego lub zupełnie innego. A jak się nie sprawdziło nawet głupiego opakowania po APAPie, to zjeby od ochrony. Tylko, od czego jest ta banda leni pie**olonych? Stoi 3 wąsatych chłopów przy linii kas, których było 5, dwóch dodatkowych na monitoringu, ale to kasjer musi pilnować złodziejstwa. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego tak to działa. Dodatkowo z kasetką pełną pieniędzy mógłbym sobie chodzić po sklepie lub nawet wyjść, bo nigdy nie było eskorty.
Ty się ciesz, że nie miałeś tej eskorty, bo zawsze mogłeś trafić na emeryta z Tesco przy Połczyńskiej. Dziadek chuchro z 60 kg szedł obok kasjerki i darł co chwila ryja na cały pasaż "UWAGA, IDZIE KASA!!"
Ja mialem patent na gry komputerowe w duzym markecie, kupilem ich kilkanascie, robilem tak ze naklejke z gry za 200-300zl podmienialem z naklejka z gry za 20. i przechodzilo raz babka sie skapla i mnie przeprosila ze cos jest nie tak bo zly kod i nie zgadza sie, i zebym poszedl wybrac inna gre Ogólnie mam kumpla w innym markecie jako ochroniaza i tam mamy eldorado nawet patrzy na kamere i mowi czy ktos idzie
aaa z tymi grami to jak sie kupuje jedna to nie przejdzie, bo odrazu sie skapna, dopiero jak rodzina zakupy robi duze to takiego podmienca do wozka siup i wtedy baba szybko skanuje nawet uwagi nie zwraca
O ch*j, może tylko wódka była warta takiej kombinatury, resztę jakby podliczyć to wychodzi podobnie lub niewiele więcej niż wartość tego mleka którego się nie wzięło, żeby miejsce było. Chyba, że tam u nich mleko nic nie kosztuje a nutella 10x droższa od mleka, to wtedy ostro poleciał